Wczoraj minister spraw zagranicznych Witold Waszczykowski wziął udział w naradzie węgierskich ambasadorów w Budapeszcie. Szef polskiej dyplomacji podkreślił, że głos państw Grupy Wyszehradzkiej w dyskusji nad przyszłością Unii Europejskiej musi być silny. W ramach spotkania V4 Waszczykowski rozmawiał również ze swoimi odpowiednikami z Czech, Słowacji i Węgier.

Podczas przemówienia w Budapeszcie szef MSZ podkreślił znaczenie szczytu NATO, który odbył się w lipcu w Warszawie. Waszczykowski powiedział w swoim wystąpieniu, że postanowienia, jakie zapadły podczas szczytu, jak chociażby te dotyczące wzmocnienia wschodniej flanki, są dowodem na solidarność państw Sojuszu Północnoatlantyckiego. Wprowadzenie tych decyzji w życie może znieść podział na „starych” i „nowych” członków.

W ocenie szefa polskiej dyplomacji decyzje szczytu NATO w Warszawie były wynikiem kompromisu, gdyż uwzględniały na przykład wrażliwość niektórych państw członkowskich, m.in. Niemiec, na kwestię Aktu Założycielskiego podpisanego między NATO a Rosją.

"Jest to wartością, biorąc pod uwagę to, że nie wszystkie państwa członkowskie NATO - partnerzy z Grupy Wyszehradzkiej nie są tu wyjątkiem - podzielają obawy Polski i naszą ocenę agresywnej postawy Rosji."-zaznaczył Waszczykowski.

Szef MSZ zwrócił się do swojego odpowiednika z Węgier,Petera Szijjarto:

"Miejmy nadzieję, że czas pokaże, że miałeś rację. Wiem jednak na pewno, że w 2014 r. po raz pierwszy od 1945 r. wojna i agresja stały się częścią europejskiej polityki, a OBWE, ważny filar europejskiej architektury bezpieczeństwa, okazała się niezdolna do poradzenia sobie efektywnie z kryzysem ukraińskim".

Minister Waszczykowski podkreślił, że Rosja ucieknie się do wszelkich środków, by osłabić jedność NATO. W jego ocenie warszawski szczyt był jedynie pierwszym krokiem do wdrażania postanowień Sojuszu. Jak zauważył, "Ustanowienie ciągłej rotacyjnej obecności wojsk sojuszniczych na terenie Polski i państw bałtyckich jest koniecznością".

Minister spraw zagranicznych mówił również o sytuacji w Unii Europejskiej po Brexicie. Przestrzegał przed pomysłem ścisłej integracji w gronie państw "starej Unii". Zdaniem Witolda Waszczykowskiego byłby to koniec europejskiej integracji, jaką obecnie znamy. Szef polskiej dyplomacji podkreślił, że w debacie nad przyszłością Unii Europejskiej musi być słyszany silny głos Grupy Wyszehradzkiej. Jest to jeden z priorytetów obecnej rotacyjnej prezydencji Polski w V4. Waszczykowski zauważył, że silny głos Grupy Wyszehradzkiej leży również w interesie Niemiec i pozostałych krajów, ponieważ podzielona Europa to słabsza Europa.

JJ/Fronda.pl