Marta Brzezińska: Zbieranie pieniędzy na chore dzieci jest absolutnie szczytnym celem. Ale dlaczego o Orkiestrze i Jerzym Owsiaku nie można powiedzieć żadnego krytycznego słowa? Ta postać jest już medialnie beatyfikowana?

 

Łukasz Warzecha: Jest to dla mnie bardzo czytelny mechanizm oszustwa opartego na szantażu moralnym. Po pierwsze, nastąpiło utożsamienie osoby głównego organizatora z samą akcją i jej celem, co zresztą moim zdaniem było świadomym działaniem samego Owsiaka. Proszę zwrócić uwagę, że WOŚP tym się różni od działań Caritas czy Polskiej Akcji Humanitarnej (mimo, że tam też jest przecież bardzo wyrazista szefowa tego przedsięwzięcia), że tu wszystko jest skoncentrowane wokół Owsiaka. Przejawia się to nawet w powszechnym zapytaniu „czy dałeś coś na Owsiaka?”. Raczej nikt nie mówi „daję na Ochojską”, a już na pewno nie ma takiej osoby na czele przedsięwzięć Caritas, gdzie na pierwszym miejscu jest sprawa. W przypadku WOŚP pierwsze skrzypce gra Owsiak, który moim zdaniem jest postacią bardzo kontrowersyjną, mówiąc wprost – postacią, która mi się wyjątkowo nie podoba. Moim zdaniem to jest w pewnym sensie hipokryta, który próbuje wykreować swój wizerunek przede wszystkim jako dobroczyńca, a tak naprawdę jest działaczem politycznym, w tym sensie, że w pewnych momentach zabiera głos właśnie w sprawach politycznych, i to często bardzo ostro. Nie tak, że popiera konkretną partię, aczkolwiek wypowiedzi zdradzające jego sympatie polityczne również mu się zdarzały. Ponieważ nastąpiło utożsamienie tej osoby z samą akcją i jej celem, jest tak, że jeśli ktoś mówi, że nie podoba mu się Owsiak, to tworzy się wrażenie, że jest to samo, co krytyka generalnie już nie samego działania Orkiestry, ale w ogóle samej istoty dobroczynności charytatywnej, co jest oczywiście bzdurą, bo jedno z drugim nie ma nic wspólnego.

 

Co więcej, uważam, że gdyby intencje Jerzego Owsiaka były czyste, wiedząc jak jest odbierany, wycofałby się. Nie chodzi mi o to, żeby przestał być szefem fundacji WOŚP, ale powinien zejść na drugi plan – być może zrezygnować z prowadzenia tego całego show. Oczywiście, zaraz znajdą się tacy, którzy powiedzą, że jak on się wycofa, to przestanie przyciągać tych wszystkich młodych ludzi, i tutaj docieramy do sedna – dla kogo ci ludzie biorą udział w WOŚP – dla Owsiaka czy dla sprawy? Bo jeżeli biorą udział w tym całym – jak ja to nazywam – cyrku, dla Owsiaka to nie mamy w ogóle o czym mówić. Przecież nie jest ważny Owsiak ze swoim show, wygłupami w czerwonych okularach, ale ważne są w tym roku – podobno – wcześniaki, na które będą zbierane pieniądze. Jeżeli jest tak, że tylko Owsiak ma być magnesem, to znaczy, że ta sprawa nie opiera się na żadnym głębszym przemyśleniu po co się w tym uczestniczy i dla kogo się te pieniądze zbiera.

 

Czyli w przypadku WOŚP cel uświęca środki?

 

Z całą pewnością działa mechanizm, że cel uświęca środki, ale to jest mechanizm fałszywy. A myślę, że każdy powinien zdawać sobie sprawę, że cel nie uświęca środków, a już zwłaszcza w takiej materii, jak działalność charytatywna. Poza tym, kwestią tabu jest temat, jak Orkiestra radzi sobie z realizacją swoich statutowych celów. Mam w pamięci ileś tekstów, z których wynikało, że WOŚP bardzo nieumiejętnie rozdysponowuje swoje fundusze, że zdarzają się sytuacje, w których sprzęt stoi kompletnie niewykorzystany, mimo że było wiadomo od początku, że w danej placówce jest on niepotrzebny. Jeżeli ktoś stawia takie zarzuty WOŚP, to spotyka się z bardzo niechętnym przyjęciem i znów jest traktowany, jakby kwestionował same cele działania organizacji, co jest oczywiście bzdurą.

 

I wreszcie, bardzo zasadnicze pytanie – czy powinno być tak, że w normalnym państwie, gdzie podobno normalnie działa służba zdrowia, prywatna fundacja powinna to państwo wyręczać w zapewnianiu sprzętu dla szpitali? Tu znów pojawia się pytanie, czy cel uświęca środki. Można powiedzieć, że państwo na to nie stać, ma z tym poważny problem. Może więc powinniśmy się zająć egzekwowaniem od państwa tych powinności, a nie powodować, że czuje się ono wyręczone, bo „jak nie ma sprzętu, to Orkiestra to kupi”. Przepraszam, ale my wszyscy płacimy na to podatki.

 

Czyli jesteśmy między młotem a kowadłem – WOŚP wyręcza państwo, rząd się z tego cieszy, WOŚP w zamian cieszy się wielkim poparciem i koło się zamyka. A de facto, kasa na sprzęt dla chorych dzieci jest.

 

Oczywiście, można powiedzieć, że skoro jest, jak jest, to starajmy się rozwiązać w jakikolwiek sposób ten problem. Miałbym tylko jeden postulat. Nie przeczę, że wiele osób, które bierze udział w WOŚP robi to ze szczerych intencji, nie dla Owsiaka, ale dla sprawy, dlatego absolutnie nie chcę uprawiać krzywdzącej generalizacji, która może być bardzo niesprawiedliwa dla wielu osób. Ale też bardzo niedobra jest sytuacja, w której ktoś taki, jak Jerzy Owsiak są otoczone takim specyficznym immunitetem, a ten immunitet opiera się na swojego rodzaju szantażu moralnym. To jest przedsięwzięcie, o którym można mówić krytycznie i nie oznacza to, że tym samym podważa się ideę dobroczynności. I nie ma co się łudzić, że Jerzy Owsiak jest jakimś autorytetem moralnym, będącym ponad zaangażowaniem politycznym, bo tak nie jest. Jako osoba politycznie wyrazista, podlega takim samym prawom, jak pozostałe takie persony – tak samo może być krytykowany.

 

Rozmawiała Marta Brzezińska