"Miałem kiedyś taką rozmowę z kanclerzem Schröderem. Cały świat był, telewizja, słuchano nas" - rozpoczął swoje wspomnienia Lech Wałęsa. Były prezydent na spotkaniu z mieszkańcami Chełmna wspominał swoje rozmowy z kanclerzem Schroerem.

"Dobrze mi szło, brawo dostawałem, ale kanclerzowi gorzej szło, i się na mnie wkurzył trochę, z zazdrości" - mówił były prezydent, co były wstępem do wykładu o ekonomii początku lat 90.

Jeśli ktoś z czytelników jest zdania, że wie, jak działała wówczas gospodarka i co należałoby zrobić, aby Polska odniosła sukces gospodarczy, to jest w grubym błędzie. Jedyną postacią, oczywiście wybitną, jest w tym temacie Lech Wałęsa, który naszkicował bardzo dokładny plan działania w relacjach Warszawa - Berlin.

"Panie Pan ładnie mówisz, ale Niemiec musi dokładać do Polaka, do Węgra, do Czecha... Kiepski interes dla Niemca. A ja mówię. Panie Kanclerzu - Pan znowu wpadł [...] bo czym bardziej Pan da lewą ręką 100 euro, tam Pan patrzy na co Pan daje, bo Pan prawą odbiera 500. I ja się rozwijam i Pan się rozwija, a jak Pan nie da, to ja nie będę płacił podatków do Unii bo nie mam za co" - przekonywał.

 

mor/twitter.com/Fronda.pl