Lech Wałęsa nie chce przekazań IPN próbek swojego pisma. Na pytanie o tę sprawę dziś w Gdańsku powiedział: „To są żarty niepoważne, śmiesznych historyków”. Funkcjonariusze, którzy mieli brać udział w zwerbowaniu Wałęsy, zgodzili się takie próbki do IPN przekazać.

Na spotkaniu koła poselskiego Europejscy Demokraci, pojawili się oprócz Wałęsy m.in. Stefan Niesiołowski i Jacek Protasiewicz. Były prezydent zareagował ze wzburzeniem na pytanie czy dostarczy próbki swojego pisma do IPN: „To są żarty niepoważne, śmiesznych historyków, którzy w ogóle nie mają pojęcia, jak walka wyglądała w 1970 r.” – powiedział.
Wałęsa twierdzi, że należałoby odszukać jego pismo sprzed prawie 50 lat, które jak utrzymuje, zostało mu zabrane na rewizjach i IPN takie materiały powinien posiadać. Dodał także: „Żartują sobie… chcą, żebym dyktando pisał”.

Spotkanie w Gdańsku miało charakter wymierzony przeciw rządowi. Wałęsa wypowiadał się na temat obecnej sytuacji w Polsce. Według niego obowiązkiem dzisiaj powinno być „nawrócenie tych co rządzą”. Dodał o rządzie, że należy „pomóc im się katapultować”.

Lech Wałęsa okazał się także znawcą zagadnień związanych z teorią demokracji. Na ten temat wypowiedział się obszernie co cytuje „Niezależna”:
"Demokracja to jest rywalizacja, to jest walka, to jest wojna każdego z każdym o dobą pozycję na liście wyborczej i w ogóle. To są zasady demokratyczne: walczyć miedzy sobą, tylko jeden warunek -w żelaznych ramach prawa(...) Dlatego w tym nowym działaniu poprawmy prawo(…) Tutaj musimy doprowadzić do korekty w przyszłych naszych działaniach. Wtedy nie będą się działy takie przypadki, z jakimi mamy dzisiaj do czynienia”.

Prawa demokratyczne złe dlatego, że wygrała ta siła polityczna, która nie powinna?

krp/niezalezna.pl, Fronda.pl