Były prezydent Lech Wałęsa po raz kolejny zarzeka się, że nigdy nie był agentem. Przy okazji atakuje PiS, a także obecnego przewodniczącego "Solidarności" Piotra Dudę.

Wałęsa udzielił wywiadu telewizji Polsat News, w którym przekonywał, że powoływanie się na świadectwa generała Kiszczaka i zarzucanie mu agenturalności jest nieuprawnione.

"Kiszczak chciał mnie zabić. Jak można się na tego człowieka powoływać i udowadniać, że byłem agentem? To jest chore, to bezczelność, nawet komuniści by się na to nie ważyli, a Kaczyński waży" - mówił Wałęsa.

Zapytany przez prowadzącą, "co mu strzeliło do głowy", by mówić, że Piotr Duda był w ZOMO, zareagował agresywnie:

"Jak coś strzeliło do głowy, to pani. Rzeczywiście powiedziałem, że był w ZOMO, ale on zaprzeczył i to sprawdziłem i faktycznie nie był, więc go przeprosiłem. Był jednak w innej jednostce walczącej przeciwko nam" - mówił.

Wałęsa wtórował też agreswnej krytyce Polski, jaką ostatnio uskuteczniał prezydent Francji Emmanuel Macron.

"Wyrzucamy Unię z Polski. (…) Jeżeli Polska jest w UE, to powinna się zachowywać jak 27 państw, które głosowały przeciwko Polsce. (…) Wszystkie kraje powinny powiedzieć dzisiaj to co mówią Francja i Niemcy. (…) W Polsce jest kłamstwo i perfidia i to musi się nie podobać" - mówił były prezydent.

przk/Polsat News