Wracając w piątek do domu ujrzałem w autobusie pewną młoda rodzinę: ona, ładna blondynka, on młody, podgolony z silnym uściskiem obejmował puszkę z piwem. Aha, no i ta piękna młoda dama skakała z kolan mamy na kolana taty. W pewnym momencie dziewczynka ta, tak ok 3 latka siada na kolanach taty, on ją obejmuje równie mocno jak wcześniej przytulał puszkę. Twarzami zbliżają się do siebie. Myślałem co czują w takiej chwili. On, jest tatą, na kolanach skacze mu piękna dama, jest dumny, wielki, trzyma ją mocno. Co czuje trzyletnia dziewczynka: radość z uśmiechu taty, tryska pogodą, zaraża uśmiechem, aha czuje jeszcze zapach piwa wydobywający się z ust taty.
Czy piwo jest złe? Głupie pytanie! Nie jest ani dobre, ani złe. Człowiek decyduje jak je spożytkować i spożyć. Myślę jednak czy tata trzymający w jednej dłoni browar, a w drugiej osobę, która całkowicie mu ufa to widok, z którego powinniśmy się cieszyć.
No cóż: zaczęły się właśnie wakacje. Piwo będzie się lało jak woda w tunelu na Wisłostradzie. Firmy będą miały duży zysk, ogródki uliczne się wzbogacą a i. izba wytrzeźwień nudzić się nie będzie. W mediach w tym kontekście przemilczana jest jednak pewna bardzo istotna, wręcz tradycja. Mówię tu o wyjazdach tysięcy osób na wakacyjne rekolekcje oazowe. Pewnie i w tym roku wielu z nich podpisze roczne bądź dożywotnie zobowiązania się do powstrzymywania się od spożywania napojów alkoholowych. Krucjata Wyzwolenia Człowieka bo o niej tu nowa powstała ponad trzy dekady temu. Ks Franciszek Blachnicki chciał w ten sposób m .in. kształtować nową kulturo wśród ludzi zniewolonych przez komunistyczny system. Fanatycy, oszołomy, jak można latem nie strzelić sobie małego co nieco?
Można, zwłaszcza w chwili, w której wymaga się od siebie, gdy widzi się siebie patrząc także na tych których kochasz, o których się troszczysz. Myślę, że nie każdy musi być abstynentem. Możliwe, że Pan z autobusu nie jest do tego "powołany". Patrzę jednak na tą sytuację przez pryzmat tej małej damy. Jakiego tatę potrzebują takie damy? To patetyczne, ale dzisiaj bardzo łatwo się znieczulic, łatwo zatrzymać się na płytkim radosnym poziomie. Rok temu w naszym kraju w ramach akcji Randki Małżeńskiej tysiące osób obejrzało film „Odważni”. Opowiadał on historię kilku mężczyzn, którzy będąc ojcami zdecydowali się podpisać deklaracje, zgodnie z którą zobowiązali się do całkowitego oddania się swojej rodzinie.
Dość często spotykam panów, którzy nie mogli będąc w szpitalu podpisać innego dokumentu, a mianowicie nie są w stanie pisemnie wyrazić zgody na leczenie. A czemu tego nie potrafią? A to temu, że są pod istotnym wpływem alkoholu bądź też doświadczają tzw majaczenia alkoholowego. Pielęgniarki często mawiają, że w takich stanach często wychodzi, kto jakim jest człowiekiem. Część osób, przepraszając staje się potulna jak baranek. Częściej niestety alkohol (lub jego nagły brak) powodują pojawienie się zachowań i słów, których opisywanie nie jest konieczne. Nie każde picie alkoholu do tego prowadzi. Zapewne tata z autobusu pijąc niewinne piwo nie wyląduje na smutnym detoksie. Myślę sobie jednak o dwóch rzeczach: po pierwsze każdy z nas z dzieciństwa pamięta pewne zapachy, które wywołują konkretne reakcje. Jakie reakcje wywołuje wspomnienie zapachu piwa wydobywającego się z ust tatusia? Po drugie właśnie ten tatuś... Podobno ojciec to ktoś, który kiedyś będzie musiał zdać sprawę Bogu z życia własnej rodziny. Myślę, że na tym spotkaniu wypada być trzeźwym.
Błażej J. Kmieciak
