W Turcji w ulicznych zamieszkach używa się pomarańczowego gazu Agent Orange, preparatu zakazanego przez ONZ, używanego kiedyś w wojnie w Wietnamie przez Amerykanów. „Rzeczpospolita” informuje, że na ulicach, po jego zastosowaniu leży dużo martwych psów i kotów. Czy można, nawet zbuntowanych obywateli własnego kraju, taktować w taki sposób? To są nowe standardy?

- Takie eksperymentowanie na ludziach nie mieści się w żadnych standardach i jest to skandal. Jako, że jesteśmy z Turcją stowarzyszeni w NATO to powinniśmy na to zareagować. To, co się tam dzieje pokazuje i milczenie - pokazuje jak byśmy mieli stosować podwójne standardy etyczne. Na krótką metę może to „pomoże” Turkom, ale jak zaczniemy przechodzić nad tego typu zachowaniami do porządku dziennego to świat wartości zacznie się zawalać.

Rzeczpospolita” podaje, że stosowano wobec manifestantów gaz pieprzowy o podwójnym stężeniu.

- Jest to niedopuszczalne. Są to środki zbyt mocne, aby je używać w przestrzeni publicznej. Nie ma na to usprawiedliwienia. Jak to tłumaczyć? Okolicznościami? Nie.

Rozmawiał Jarosław Wróblewski