W niedzielę 16 listopada odbyła się dwugodzinna pikieta antyaborcyjna pod Teatrem im. Wilama Horzycy w Toruniu. Okazją do niej stał się spektakl kabaretowo-muzyczny, pt. "Dużo kobiet, bo aż trzy", w którym wzięła udział m.in. Maria Czubaszek. Postać ta znana jest nie tylko ze swojej twórczości artystycznej ale także, a może nawet przede wszystkim, ze słów aprobaty dla aborcji oraz krytyki obrońców życia, którym jest np. profesor Chazan.

Wiedząc, że artyści przybywają do teatru zawsze z 1-2 godzinnym wyprzedzeniem poprzedzającym spektakl, ustawiliśmy się z fundacyjnymi banerami w pobliżu wejścia głównego oraz niedaleko wejścia tylnego. Czubaszek przybyła około godziny 14:00. Widząc jeden z naszych banerów, przez chwilkę się zatrzymała i poddała wewnętrznej refleksji, ale rozmowy podjąć najwyraźniej nie chciała, gdyż prędko zniknęła za drzwiami małej sceny teatru. Musieliśmy więc skorzystać z pomocy urządzenia nagłaśniającego, aby argumenty antyaborcyjne mogły dotrzeć do wnętrza pomieszczeń, w których Maria Czubaszek znalazła schronienie. Argumenty najwyraźniej przekonały leciwą artystkę, gdyż nie zdecydowała się zaszczycić nas rozmową i wymianą argumentów. 

Gdy pikietowaliśmy na tyłach teatru skontrolowali nas życzliwi strażnicy miejscy, spisali przemawiającego przez megafon, po czym życząc miłego dnia oddalili się w siną dal. Około godziny 15:30 zaczęli schodzić się goście teatru, chcący wziąć udział w wydarzeniu artystycznym. Rozdawaliśmy im ulotki oraz tłumaczyliśmy proaborcyjną postawę pani Czubaszek. Przebieg pikiety był raczej spokojny. Jeden pan skonfrontowany z naszą obecnością stracił trochę nerwy i nie dopuszczając do rzeczowej wymiany argumentów, wykrzykiwał nie do końca zrozumiałe rzeczy. Większość gości zatrzymywała się przed wejściem teatru i przyglądając się banerom wsłuchiwała się przez dłuższe chwile w to co głosili woluntariusze Fundacji. Naszą pikietę uświetniła także obecność policji, która przy włączonej sygnalizacji świetlnej wylegitymowała oraz spisała dane osobowe każdego z uczestników pikiety. Policjanci robili wrażenie jakby pikieta im się podobała, gdyż na prośbę, aby zostali jeszcze z nami, ze smutkiem stwierdzili, że niestety nie mogą pozostać, gdyż wezwani są w inne miejsce.

Nasza pikieta najwyraźniej porusza ludzkie sumienia, ponieważ jedna pani chcąca wziąć udział ww. wydarzeniu artystycznym podeszła do jednego z woluntariuszy fundacji, serdecznie dziękując mu za prezentację. Poprosiła go o pozwolenie złożenia podziękowania w formie uścisku i całusa; na co woluntariusz ochoczo przystał. Owa Pani demonstracyjnie odwróciła się w stronę teatru i pozostałym przy wejściu gościom oznajmiła, że już nie będzie oglądać i słuchać ludzi, którzy aborcję w jakiejkolwiek formie pochwalają. Głośno oznajmiła, że nie weźmie udziału w spektakl kabaretowo-muzyczny, w którym brała udział Maria Czubaszek i odeszła w towarzystwie jeszcze jednej miłej pani.

Maria Czubaszek do końca nie zdecydowała się wyjść poza mury przybytku sztuki. A szkoda. Mieliśmy dla niej radosną wiadomość. Chcieliśmy bowiem zachęcić Panią Marię do odwagi duchowo-intelektualnej. Wiemy, że kobiety, które poddały się aborcji niekoniecznie muszą trwać do końca swojego życia w cynicznej postawie. Syndrom postaborcyjny MOŻNA pokonać. O tym chcieliśmy powiedzieć Pani Marii osobiście. Być może będzie jeszcze taka okazja.

Roland Garwoliński/Stopaborcji.pl