Raport został przygotowany przez Egipcjanina Samuela Tadrosa, który na co dzień zajmuje się monitorowaniem wolności religijnej. Według niego najbardziej niepokojącą nie jest oficjalna dyskryminacja chrześcijan, czy działalność terrorystów i islamistów, ale przemiana, która zaszła w mentalności zwykłych muzułmanów. Łatwo jest podburzyć tłumy przeciw chrześcijańskim sąsiadom.

Władze lokalne także nie chcą występować przeciwko opinii ogółu. Nie bronią chrześcijan w obronę, ale wręcz utrudniają im życie obostrzeniami biurokratycznymi.

Wprawdzie Chrześcijanie w Egipcie mogą liczyć na poparcie nowego prezydenta as-Sisiego, jednak mimo to ich prześladowania nie ustają. Nowymi formami represji, które przybrały na sile po upadku reżimu Mubaraka są masowe obwiniania chrześcijan o rzekome bluźnierstwa przeciw Mahometowi. Prócz tego wciąż utrzymują się formy dyskryminacji chrześcijan w życiu publicznym, jak choćby nie mogą być dziekanami wydziałów uniwersyteckich, 1% ogółu nie może przekraczać ich obecność w wojski i policji, mimo że stanowią 10 procent egipskiego społeczeństwa.

KZ/Radiovaticana.va