Ostatni skręt rządowego tupolewa był „poza technicznymi możliwościami samolotu” - wynika z referatu prof. Zbigniewa Jelonka z Instytutu Matematyki Polskiej Akademii Nauk. W Warszawie trwa IV Konferencja Smoleńska.

- W badaniu należy rozdzielić dowody, do których potencjalny sprawca miał dostęp i dowody do których dostępu nie miał – powiedział prof. Piotr Witakowski, fizyk z Akademii Górniczo-Hutniczej. Naukowiec stwierdził, że samolot z prezydentem na pokładzie został zniszczony przez wybuch.

- W samolocie była instalacja detonująca – powiedział prof. Witakowski.

Także prod. Jelonek nie miał wątpliwości, że na pokładzie maszyny doszło do eksplozji. Ma na to wskazywać ostatnia zmiana kierunku lotu.

- Wymagana do skrętu siła średnia znacznie przewyższa max siłę aerodynamiczną działającą na samolot lecący o własnych siłach – stwierdził matematyk. - Najprawdopodobniej siła ta została wywołana wybuchem w prawej środkowo dolnej części samolotu.

Zdaniem prof. Jelonka o wybuchu świadczy także znalezienie fragmentu burty samolotu 250 m od wrakowiska, w okolicach punktu oznaczonego jako TAWS38. To tam doszło do nagłego skrętu Tupolewa.

IV Konferencja Smoleńska została zorganizowana, choć Polska Akademia Nauk, Narodowe Centrum Rozwoju i 27 różnych instytucji zajmujących się mechaniką odmówiło pomocy organizacyjnej. List do uczestników wysłał za to prezydent Andrzej Duda.

KJ/ twitter.com/michalrachon