Z banerami i plakatami stanęliśmy na Rondzie Dmowskiego pod pomnikiem Czynu Rewolucyjnego, w miejscu gdzie kiedyś odbywały się wiece i pochody pierwszomajowe organizowane przez jedynie słuszną siłę przewodnią narodu, w miejscu gdzie w stanie wojennym stały czołgi i transportery opancerzone.

Data i miejsce przywiodły jeszcze jedną refleksję: tak jak kiedyś, za PRL-u, skazywano za mówienie prawdy o Katyniu, tak obecnie Przemek Sycz i Jacek Kotula również zostali skazani za prawdę.

Zaczęliśmy modlitwą Anioł Pański (to staje się powoli tradycją), potem zostało odczytane "Oświadczenie Katolickiego Stowarzyszenia Dziennikarz w sprawie Rzeszowa". Następnie cała grupą obeszliśmy Rondo Dmowskiego. Jest to miejsce bardzo ruchliwe. Wiele osób z samochodów i autobusów miało możliwość zobaczenia i przeczytania naszych banerów. Wiele samochodów zwalniało nawet na zielonym świetle. Pikietę zakończył różaniec.

Przez cały czas towarzyszyli nam policjanci (a jakże !) - w sile 3 radiowozów stojących przez cały czas w pobliżu pikiety (sic!) i 2 krążących po ulicach i rondzie. Panowie policjanci tym razem zachowywali się zgodnie z przepisami, czyli nie przeszkadzali. Natomiast tak duże siły są zastanawiające - czyżby ktoś planował na nas jakiś zamach?

Bartłomiej Sarna/Stopaborcji.pl