Ukraińcy w 2013 r. złożyli 46 wniosków o nadanie statusu uchodźcy, w 2014 r. już 2381, a w tym roku – według najnowszych dostępnych danych – kolejne 157. Od początku protestów na kijowskim Majdanie, a potem zajęcia przez Rosjan Krymu i rozpoczęcia konfliktu zbrojnego na wschodzie Ukrainy, blisko 2,6 tys. Ukraińców szukało w Polsce schronienia.

Do tej pory za uchodźcę nie został uznany żaden Ukrainiec. Słownie: zero przyznanych statusów uchodźcy. Do końca ubiegłego roku było odrzucono już 652 wniosków, a w tym roku kolejne 101, także dla osób z polskimi korzeniami. W 392 przypadkach sprawy umorzono, głównie dlatego, że Ukraińcy decydowali się na powrót do ojczyzny albo wyjazd do innego kraju UE. Do tej pory tylko w 17 przypadkach polskie państwo uznało, że uciekinierzy z objętej walkami Ukrainy mają prawo u nas pozostać, i to nie jako uchodźcy, a jedynie w ramach ochrony uzupełniającej i zgody na pobyt tolerowany, czyli z ograniczonymi prawami i pomocą ze strony władz - pisze Dziennik.pl.

- Ludzie, którzy tu przyjeżdżają, naprawdę wierzą, że w Polsce będą mogli się schronić, że tu ich życie się jakoś ustabilizuje. Ciągle ktoś dzwoni do mnie przez Skype’a i pyta, jak tu przyjechać i jakie złożyć dokumenty, by zostać uchodźcą. A ja ciągle muszę tłumaczyć, że to bardzo trudne, że taka ochrona wcale nie przysługuje każdemu, kto uciekł z terenów objętych walkami, że sama wojna to dla urzędników za słaby argument – mówi Stanisław Bielej, Ukrainiec, który pomaga warszawskiej fundacji Ocalenie zajmującej się migrantami.

Jak poinformował serwis Urząd ds. Cudzoziemców, w Polsce wciąż przebywa 1787 uciekinierów z Ukrainy proszących o pomoc i ochronę. Procedura starania się o taki status jest trudna. Reguluje to konwencja genewska, która opisuje, kto o taką ochronę może się starać.

"Osoba chcąca uzyskać status uchodźcy musi udowodnić, że w swoim kraju była prześladowana lub że takie prześladowania jej groziły. Przez prześladowanie rozumie się szkodę lub krzywdę wyrządzaną przez państwo lub jego organy albo brak ochrony przed prześladowaniem ze strony państwa. Groźbę śmierci, tortur, nieludzkiego lub poniżającego traktowania, poważnego i zindywidualizowanego zagrożenia dla życia lub zdrowia, wynikającego z powszechnego stosowania przemocy wobec ludności cywilnej w sytuacji wewnętrznego lub międzynarodowego konfliktu zbrojnego" - relacjonuje Dziennik.pl.

Nie cały kraj jest objęty wojną, bo na ponad 90 proc. obszaru panuje pokój. – Stąd w przypadku uciekinierów z Ukrainy jedna odmowa idzie za drugą. Polscy urzędnicy te wnioski odrzucają, do większości stosując jeden argument: IFA, czyli możliwość ucieczki wewnętrznej. Ta zasada mówi, że jeżeli uciekinier może bezpiecznie przebywać w innej części swojej ojczyzny, to w pierwszej kolejności to jego kraj pochodzenia ma obowiązek się nim zająć – tłumaczy portalowi rzecznik warszawskiego przedstawicielstwa Biura Wysokiego Komisarza ONZ ds. Uchodźców (UNHCR) Rafał Kostrzyński.

Ra/Dziennik.pl