Apostazja Francji ma bardzo praktyczne skutki także dla materialnego dziedzictwa kraju. Po pożarze katedry Notre Dame duchowni i opiekunowie kościołów w Paryżu wskazują, że nie mają funduszy pozwalających właściwie zająć się zabytkowymi świątyniami.

,,Jesteśmy bardzo spóźnieni. Rozdział Kościoła od państwa miał miejsce w 1905 r. (...) A dopiero na początku lat 70. zaczęto mówić o tym, że być może należałoby zacząć coś robić. Jednak nie odblokowano odpowiednich środków (...) Anne Hidalgo przegłosowała 70 mln euro rocznie na wsparcie kościołów, to jest 10 mln rocznie, czyli nic'' - mówił kilka dni temu proboszcz parafii śś. Ludwika i Pawła w dzielnicy Marais, ks. Pierre Vivares.

Od 1905 roku władze państwowe posiadają 85 kościołów katolickich, z których 43 jest zabytkowych. Budżet odbudowy zabytków na lata 2015-220 opiewa na 80 mln euro. To więcej niż w latach poprzednich, ale wciąż zbyt mało w stosunku do potrzeb. Według francuskiego Obserwatorium Dziedzictwa Religijnego potrzeba bowiem ok. 500 mln euro, by uratować niszczejące zabytki.

Jak mówią eksperci, wiele kościołów w Paryżu remontuje się tylko zewnętrznie. Pozornie wyglądają dobrze, ale gdy idzie o wigloć czy o stan zadaszenia - jest źle. 

Stad paryskie kościoły szukają innych dróg finansowania - na przykład prywatnego mecenatu.

bsw/kai