Istna burza w Parlamencie Europejskim. Potępiono dziś kontrowersyjny tryb wyboru Martina Selmayra na sekretarza generalnego Komisji Europejskiej oraz zwrócono się do KE aby ponownie oceniła procedurę mianowania go na to stanowisko.

Urzędnik o którym mowa zrobił błyskotliwą karierę w bardzo krótkim czasie – to bliski współpracownik przewodniczącego Komisji Jean-Claude Junckera. W rezolucji przyjętej przez PE posłowie stwierdzili, że wybór Selmayra „może być postrzegany jako akcja zbliżona do zamachu” i prawdopodobnie przekroczyła granice prawa.

Europosłowie chcą, aby KE nie tylko oceniła raz jeszcze całą procedurą i umożliwiła innym kandydatom ubieganie sięo stanowisko, ale uniemożliwić tego typu postępowanie w przyszłości. Chcą też przyznania przez KE, że procedura ta podważyła jej reputację.

Sprawa jest bulwersująca i od kilku tygodni żyje nią cała Bruksela. Selmayr jeszcze przed kilkoma tygodniami był szefem gabinetu szefa KE Jan-Claude Junckera, potem wybrany na stanowisko zastępcy sekretarza generalnego i tego samego dnia – na stanowisko sekretarza generalnego Komisji. Europosłowie zaznaczając, że wyboru dokonano tak, aby nikt z kandydatów nie mógł startować w konkursie.

Czas na rewizję procedury KE będzie mieć do końca 2018 roku. Europosłowie zauważają też potrzebę uaktualnienia przez Komisję regulacji dotyczących sekretarza generalnego KE, aby zagwarantować sprawowanie tej funkcji przez osobę „neutralną”.

dam/PAP,Fronda.pl