Liczba kontaktów zoofilskich wzrasta w zawrotnym tempie. O nowym, „modnym stylu życia” poinformowała niedawno Madeleine Martin na łamach „Frankfurter Rundschau”, gdzie przywołała przypadek rolnika z regionu Gross-Gerau w południowo- zachodnich Niemczech, któremu udowodniono wykorzystywanie seksualne… stada owiec. Według Martin w całym kraju tworzy się coś w rodzaju „domów publicznych”, do których mogą przybywać zoofile. Ubolewa, że władza bagatelizuje tą sprawę. Dziennikarka zaapelowała do rządu by kategorycznie zakazał tego typu kontaktów w całym kraju.

Obecnie w Niemczech zakazane jest jedynie propagowanie materiałów pornograficznych ze zwierzętami. W listopadzie ubiegłego roku – w związku z gwałtownym wzrostem liczby przypadków aktów zoofilskich – przedstawiciele rządu zapowiadali uchwalenie ustawy, zakazującej wykorzystywania  zwierząt. Zoofile z organizacji ZETA już zapowiadają, że zaskarżą przyszłą ustawę.

 Wg obrońców zwierząt, w Niemczech istnieją nawet „erotyczne zoo”.

Cóż, po rewolucji seksualnej 1968 r. i homoseksualnej, zostaje rewolucja zoofilska, pedofilska, dendrofilska...

sm/Daily Mail/pch24.pl