"Według raportu centrum, w ubiegłym roku we Francji doszło do dwustu aktów antysemityzmu. Drugie miejsce na tej niechlubnej liście zajmują Stany Zjednoczone, kolejne - Wielka Brytania i Kanada. W raporcie wspomniano też o Polsce, w której - według centrum imienia Wiesenthala - zaobserwowano wzrost przypadków profanacji pomników na cmentarzach i miejscach, upamiętniających ofiary Holokaustu" - podaje Polskie Radio.

W raporcie znajduje się również krytyka tzw. nieskutecznego ścigania zbrodniarzy nazistowskich. "Autorzy raportu wskazali tu decyzję Sądu Najwyższego Australii, który w ubiegłym roku odmówił ekstradycji do Węgier Charlosa Zentai. Miał on odpowiadać za zamordowanie w 1944 roku w Budapeszcie 18-letniego Petera Balasza za to, że nie nosił gwiazdy Dawida, którymi oznaczani byli Żydzi w krajach pod niemiecką okupacją.

Kraje, które są najbardziej nieskuteczne w ściaganiu zbrodniarzy nazistowskich to: Litwa, Łotwa, Estonia i Ukraina. Z kolei władze Szwecji i Norwegii często odmawiają prowadzenia śledztwa z powodu przedawnienia spraw.

Polska w tym raporcie umiejscowiona jest daleko, daleko. Wniosek prosty: u nas antysemityzm jest zjawiskiem marginalnym, i to bardzo marginalnym. Teraz oczekujemy reakcji na raport wszystkich lewicowych tropicieli polskiego antysemityzmu, włącznie z Grossem o zajęcie stanowiska. I prosimy o argumenty i dowody.

philo/IAR