Ponad 400 tys. obywateli Hiszpanii należy do sekt i grup promujących tzw. "nową duchowość" lub jest z nimi związana. Bardziej niepokojący wydaje się jednak fakt, że nawet 25% hiszpańskiego społeczeństwa "jest podatne lub zainteresowane" takimi tematami jak astrologia, ezoteryzm, terapie alternatywne czy wróżby-alarmuje na łamach portalu Telewizja Republika ks. Marek Raczkiewicz. 

Choć nie oznacza to, że wszystkie te osoby należą do sekt lub uczestniczą w ich działalności, to są jednak celem ich działań, stąd też liczba ta wydaje się niepokojąca-uważa ks. Luis Santamaria z Iberoamerykańskiej Sieci Badań nad Sektami (Red Iberoamericana de Estudio de las Sectas - RIES).

Przy spadku "klasycznej przynależności do sekt", wzrasta liczba zainteresowanych "nowymi duchowościami" czy "terapiami", a ryzyko, że tego rodzaju "terapie" skończą się wejściem do sekty i uzależnieniem jest bardzo wysokie. 

Takie grupy "łowią" nowych członków np. proponując im "coś pozytywnego i dobrego", na przykład medytację, ekologię czy zdrowie, ale to jedynie przynęta dla społeczeństwa szukającego duchowości. 

Człowiek „zawsze miał potrzeby afektywne, duchowe, szuka sensu życia, odpowiedzi, jak stawić czoła rzeczywistości i problemom życiowym”- przekonuje ks. Santamaria. Dziś jednak trudno znaleźć je w rodzinie, religii czy istytucjach. Duchowny podkreśla, że przedstawiciele różnych grup społecznych, również biznesmenów czy polityków, są stałymi klientami wróżek, ale z tego rodzaju "usług" najchętniej korzystają kobiety ok. 40. roku życia. 

Osoba, która jest potencjalną ofiarą sekty, powinna nieustannie czuć wsparcie bliskich, rodziny i przyjaciół. Bliskie osoby powinny również „pomóc jej myśleć samodzielnie”.

ajk/Radio Watykańskie, Telewizja Republika, Fronda.pl