Podczas uroczystej mszy świętej, tak ważnej dla każdego wierzącego, feminazistki z Fementu, wtargnęły do katedry w Kolonii. Jedna z niemieckich aktywistek wtargnęła w przestrzeń ołtarzową, nago z wielkim, jakże właściwym szatanowi napisem, „I am God” na piersiach.

Profanacja mszy świętej jest częścią akcji feminazistek z Femenu, które od kilku dni próbują wymusić na Kościele zaprzestania obrony życia. - Femen żąda od Watykanu i jego fanatyków, aby zaprzestali włączać swoje średniowieczne chimery i gnijące dogmaty we współczesny świat i prawa człowieka – napisały feminazistki na swojej oficjalnej stronie internetowej. –Maniakalne pragnienie kontrolowania płodności i kobiecej zdolności do zajścia w ciążę w popularnych religiach ma bardzo wiele wspólnego z nazizmem, nacjonalizmem i innymi przestarzałymi i niehumanistycznymi ideologiami – uzupełniły.

I trudno nie dostrzec w ich działaniach efektu działania złego ducha. On także nienawidzi Bożego Narodzenia, a życie poczęte jest dla niego obrzydliwością, chyba, że można je złożyć jemu w ofierze, w wielkiej czarnej mszy ludobójstwa aborcyjnego.

TPT/naTemat.pl