Były rzecznik MON wystąpił przeciwko reżyserowi, Patrykowi Vedze na drogę sądową. Bartłomiej Misiewicz domaga się od Vegi m.in. opublikowania przeprosin za naruszenie dóbr osobistych i wysokiego zadośćuczynienia. 

Były polityk oczekuje również sądowego wstrzymania dystrybucji filmu, a także samej premiery, która jest zaplanowana na 6 września. Na tym nie koniec. Misiewicz chce także usunięcia z filmu fragmentów, które naruszają jego dobra osobiste i godzą w wizerunek. Mowa m.in. o "pikantnych" scenach z filmowym odpowiednikiem byłego szefa MON, Antoniego Macierewicza oraz pokazujących, jak postać odpowiadająca Misiewiczowi zażywa narkotyki. 

"Żadna wolność artystyczna i żadna wolność wypowiedzi nie może chronić przed kłamstwami i pomówieniami. Tym bardziej jeśli chodzi o takie rzeczy, jak praca za seks, narkotyki czy romans z przełożonym"-powiedział w rozmowie z Onetem pełnomocnik byłego rzecznika MON, mecenas Zbigniew Krüger, Dlaczego Misiewicz wnioskuje o milion złotych zadośćuczynienia? Adwokat tłumaczy, że kwota jest tak wysoka ze względu na bezprecedensową skalę "pomówień i zarzutów przedstawionych we fragmentach filmu". 

Nie trzeba było długo czekać na butną i arogancką odpowieź Patryka Vegi. 

"Misiu, dla ciebie i wszystkich, którzy chcą blokować mój film mam wiadomość – premiera filmu "Polityka" tak czy inaczej nastąpi 6 września. Jeśli nie w polskich kinach, to w Chinach, dlatego że film zostanie wtedy wrzucony na chińskie serwery"-mówi reżyser w filmiku zamieszczonym na Instagramie. 

"Musisz zatem zrozumieć, że próbując blokować mój film tylko napędzasz mu oglądalność i w rezultacie zobaczy go jeszcze więcej ludzi. Podobno w Polsce mamy wolność słowa i demokrację, więc wszystkim, którzy chcieliby mnie dalej cenzurować dedykuję ten film"-powiedział Patryk Vega.

Cóż, jak widać Vega dalej próbuje grać "reżysera wyklętego", nie mogąc zrozumieć, że czym innym jest ujawnianie "niewygodnych faktów", a czym innym- bazowanie na prymitywnych plotkach i fake newsach. Pytanie tylko, po co właściwie premiera filmu, skoro całe "dzieło" Vega za chwilę udostępni w Internecie, ujawniając co chwila nowy fragment.

yenn/Onet.pl, Fronda.pl