„Nasza delegacja usłyszała od prowadzącego program Młodzież Kontra, że jest piątą kolumną Putina, nigdy nie dostanie tu głosu i może robić najwyżej za meble” – powiedział rzecznik partii Zmiana, Tomasz Jankowski według "Gazety Wyborczej".

Delegacja partii nie została wpuszczona do programu „Młodzież Kontra” w TVP. .

Tomasz Czeczótko z tej telewizji wyjaśnił, że „nie chciał, by kremlowski głos pojawił się w programie”. Dodał, że zareagować nakazała mu „przyzwoitość”, a decyzję podjął osobiście, z nikim się nie konsultując. 

"To była moja samodzielna i subiektywna decyzja. Do programu zostało kilka minut i nie było czasu jej z nikim konsultować. Wynikała z głębokiej niechęci do prokremlowskiego głosu, jaki mógł pojawić się w programie. 24 godziny wcześniej przeczytałem, że rosyjskie media nazwały żołnierzy AK „wspólnikami nazistów”. Zwyczajna przyzwoitość nakazała mi zareagować" — mówi Czeczótko.

Cała sprawa zasługiwałaby w istocie na pochwałę, bo rzeczywiście jest skandalem, by dopuszczać do głosu w życiu publicznym tuby rosyjskiej propagandy. Chodzi przecież o obraz świata głoszony przez Kreml, a więc ośrodek, który stanowi potencjalnie śmiertelnie zagrożenie dla Polski.

Jest jednak pewnym kłopotem, że przed tygodniem, według słów Jankowskiego, TVP umówiła się z delegacją „Zmiany”, że ta zostanie do programu wpuszczona. Teraz Jankowski zapowiada wystąpienie na drogę sądową.

kad/wyborcza.pl