Jeżeli ważniejsze jest to, co pilne, w istocie Bóg jest mniej ważny – pisze o. Włodzimierz Zatorski, benedyktyn.

Potrzeba tylko jednego! Czego potrzeba? Kontemplacji? Jeżeli przyjąć tradycyjną interpretację, która zakłada, że Maria reprezentuje kontemplacyjny styl życia, a Marta czynny, to wynikałoby, że potrzeba kontemplacji. Ale niczego takiego nie uczy Kościół. Kontemplacja nie jest konieczna do zbawienia. Czego zatem potrzeba? Co jest ową najlepszą cząstką, którą obrała Maria? Wydaje się, że jest nią skoncentrowanie się na Jezusie i Jego słowie. Wszystkie inne sprawy stały się drugorzędne. Potrzeba poważnego potraktowania orędzia Bożego. Przy zatroskaniu o sprawy doczesne bardzo łatwo to zgubić: Marto, Marto, troszczysz się i niepokoisz o wiele, a potrzeba tylko jedno (Łk 10,41n). Bardzo często w naszym życiu właśnie tak się dzieje. Sprawy bieżące są bardzo pilne i przez swoją pilność odsuwają na dalszy plan sprawy najważniejsze. W życiu duchowym należy zawsze pamiętać, że sprawy najważniejsze muszą mieć pierwszeństwo wobec spraw pilnych. Dopiero wówczas okazuje się, że naprawdę poważnie traktujemy Boga. Jeżeli ważniejsze jest to, co pilne, w istocie Bóg jest mniej ważny.

W Księdze Jonasza Prorok został wysłany przez Boga do pogańskiego miasta Niniwa. Samo miasto kojarzyło się Żydom z niewolą! I właśnie do takiego miasta wysyła Bóg Jonasza, który starał się uciec i nie pójść tam, aby nie dawać szansy „tym poganom” na nawrócenie i oddalenia kary. Ostatecznie cudownym zrządzeniem losu poszedł tam z przymusu. Głosił potrzebę nawrócenia i ludzie rzeczywiście się nawrócili, zaczęli pokutować. Poważnie potraktowali słowo pochodzące od Boga! Później podobnie będzie się działo przy głoszeniu Ewangelii, której chętniej słuchali ludzie upadli niż porządni faryzeusze, chętniej przyjmowali poganie niż Żydzi!

Wydaje się, że Bóg w Księdze Jonasza bardziej poucza samego proroka niż pogan z Niniwy. Okazuje się, że często nie ci, którzy zachowują wszystkie przepisy Prawa, zbliżają się do Boga, ale ci, którzy poznali manowce życia i są spragnieni prawdy, są na nią otwarci i przyjmują całym sercem. W przypowieści o dwóch synach Pan Jezus wskazuje na tę prawdę. Nie ten, który łatwo deklarował posłuszeństwo ojcu, lecz ten, który w pierwszej reakcji odmówił, jednak po namyśle poszedł wypełnić słowo ojca, okazał się posłuszny ojcu. On to słowo przyjął z powagą. Pan Jezus kończy tę przypowieść słowami:

Zaprawdę, powiadam wam: Celnicy i nierządnice wchodzą przed wami do królestwa niebieskiego. Przyszedł bowiem do was Jan drogą spra­wie­dli­woś­ci, a wyście mu nie uwierzyli. Celnicy zaś i nierządnice uwierzyli mu. Wy patrzyliście na to, ale nawet później nie opamiętaliście się, żeby mu uwie­rzyć (Mt 21,31n).

Uwierzyć to przede wszystkim poważnie potraktować słowo Boże. Dzisiaj chyba dominuje niepoważne traktowanie Boga i Jego słowa. To jest zasadniczy problem obecnego czasu.

o. Włodzimierz Zatorski, OSB / ps-po.pl