"Nie ma partii politycznej w Polsce, gdzie jest więcej niezadeklarowanych gejów niż w PiS-ie"- stwierdził były minister finansów, Jacek Rostowski. Jak widać, opozycja totalna forsuje teraz nową narrację, pytanie tylko, jak to się ma do tej dotychczasowej, mówiącej m.in. o homofobii polityków partii rządzącej. 

"PiS szczuje na grupy LGBT. Taki obrót rzeczy to efekt wypalonego paliwa przeciwko uchodźcom"- przekonywał były wicepremier w programie Konrada Piaseckiego w TVN24. Zdaniem polityka, mamy do czynienia ze "szczuciem Polek i Polaków na Polki i Polaków", a w dodatku z "hipokryzją". Dlaczego?

"Jest to skrajna hipokryzja. Nie ma partii politycznej w Polsce, gdzie jest więcej niezadeklarowanych gejów niż w PiS-ie"- stwierdził Rostowski. Po chwili zaczął "wykręcać się" z tych słów. 

"Nie jest moją sprawą mówić, kto na najwyższych poziomach PiS-u jest gejem, ale uważam, że środowiska LGBT powinny się zastanowić, czy PiS nie przekroczył pewnej linii"-ocenił gość Konrada Piaseckiego. 

W ostatnim czasie politycy opozycji totalnej szczególnie często sugerują, że w Prawie i Sprawiedliwości jest wielu homoseksualistów. Robert Biedroń przekonywał nawet niedawno, że owi nieszczęśnicy nie zdobędą się na "coming out", gdyż... boją się Jarosława Kaczyńskiego. Warto dodać, że prezesowi PiS również przypisywano orientację homoseksualną. Co należy podkreślić, ta plotka jest dość "stara", ponieważ pojawiła się już w czasach PRL, rozpowszechniała ją komunistyczna bezpieka, a na początku lat 90. "odgrzebać" ją próbował Jerzy Urban.

yenn/TVN24, Fronda.pl