Od kilku miesięcy w internecie można znaleźć platformę e-learningową z kursami dla przedmałżeńskimi. Twórcy witryny, powołując się na współpracę z archidiecezją krakowską, wydają wymagane przez Kościół zaświadczenia o uczestnictwie w kursie dla narzeczonych. Sęk w tym, że internetowy kurs nie spełnia kryteriów wymaganych przez Kościół i nie jest aprobowany przez hierarchów.

Bp Jan Wątroba, przewodniczący Rady ds. Rodziny Episkopatu Polski w piśmie rozesłanym do wszystkich polskich kurii ostrzegł, że kurs ten nie otrzymał imprimatur, a zaświadczenie o jego ukończeniu nie może być podstawą do zaliczenia katechez przedmałżeńskich.

Twórcy portalu są zaskoczeni reakcją Kościoła. Przekonują, że w opracowaniu ich materiałów brali udział księża oraz doradcy życia rodzinnego. Treści oferowane na kursie miał także sprawdzić kościelny cenzor.

I rzeczywiście tak było. Ks. Jacek Konieczny mówi „Rz”, że katechezy przygotowywały osoby współpracujące z kurią, ale... Kapłan ostrzegł twórców portalu, że ich internetowy kurs nie może zastąpić katechez, może jedynie służyć w przygotowaniu do nich. Autorzy pisemnie zapewnili go więc, że nie zrobią nic bez aprobaty episkopatu. Stało się jednak inaczej...

Twórcy kursu postanowili nieco zarobić i pobierali od każdego zalogowanego uczestnika opłatę w wysokości 100 zł. Później jednak z tego zrezygnowali. Dziś kurs jest bezpłatny, ale można złożyć jego autorom dowolną opłatę na rozwój portalu.

Ks. Przemysław Drąg z Rady ds. Rodziny Episkopatu Polski powiedział „Rz”, że nie ma zastrzeżeń co do samych treści kursu, mogą one pełnić rolę ewangelizacyjną, ale sam certyfikat jest nieważny i nie będzie uznawany przez Kościół.

Osoby, które nabrały się na internetowy kurs przedmałżeński będą więc musiały ponownie przejść cykl tradycyjnych katechez.

MaR/Rp.pl