Premier Mateusz Morawiecki podpisał wczoraj zarządzenie wprowadzające I stopień alarmowy w związku z zagrożeniem atakiem cybernetycznym, który będzie obowiązywał na terenie całego kraju do godz. 23:59 23 stycznia. Do sprawy odniósł się dziś na antenie Polskiego Radia 24 wiceszef MON Wojciech Skurkiewicz, który przyznaje, że zagrożenie jest realne.

Decyzja premiera Mateusza Morawieckiego ma związek z ogromnym atakiem hakerskim przeprowadzonym kilka dni temu przeciwko Ukrainie.  Na stronach rządowych pojawił się poniższy cytat w języku ukraińskim, rosyjskim i polskim:

- „Ukrainiec! Wszystkie Twoje dane osobowe zostały przesłane do wspólnej sieci. Wszystkie dane na komputerze są niszczone, nie można ich odzyskać. Wszystkie informacje o Tobie stały się publiczne, bój się i czekaj na najgorsze. To za twoją przeszłość, teraźniejszość i przyszłość. Za Wołyń, za OUN UPA, za Galicję, za Polesie i za tereny historyczne”.

Najpewniej za atakiem stali Rosjanie. Potępił go Sojusz Północnoatlantycki, który ma w najbliższych dniach podpisać z Ukrainą porozumienie w sprawie współpracy cybernetycznej.

Goszcząc na antenie Polskiego Radia 24 wiceminister obrony narodowej Wojciech Skurkiewicz wskazał, że od dłuższego czasu obserwujemy wzrost aktywności hakerów atakujących rządowe strony.

- „W Ministerstwie Obrony Narodowej, Narodowe Centrum Bezpieczeństwa Cyberprzestrzeni od bardzo długiego czasu bardzo mocno monitoruje kwestie bezpieczeństwa cybernetycznego w obszarze wojskowym”

- zapewnił polityk.

Zwrócił uwagę, że atak na Ukrainie pokazuje, iż mamy do czynienia również z konfliktem w cyberprzestrzeni.

- „Nieprzypadkowo generał Molenda, szef Narodowego Centrum Bezpieczeństwa Cyberprzestrzeni, odpowiedzialny jest za tworzenie wojsk obrony cyberprzestrzeni, które mają stawić czoła zagrożeniom cybernetycznym w obszarze militarnym czy okołomilitarnym”

- wskazał wiceminister.

kak/Polskie Radio 24, DoRzeczy.pl