Do Polski napływają tysiące, a może nawet dziesiątki tysięcy imigrantów z Afryki i Azji. Tylko w Warszawie działa kilkadziesiąt wyspecjalizowanych agencji, które legalizują przybyszów. Proceder jest prosty. Tworzy się fikcyjną firmę, która wystawia zapotrzebowanie na pracowników. Dzięki temu do Polski transportuje się migrantów, rzekomo do pracy. Otrzymują oni pozwolenie na 3 lata pracy - najwięcej w całej Unii Europejskiej. Dlatego migranci walą nad Wisłę drzwiami i oknami, a firm prowadzących ten proceder jest bez liku. ABW odmawia komentarza w tej sprawie. O wszystkim mówił w rozmowie z ,,Aktualnościami dnia'' w Radiu Maryja dziennikarz Marcin Wikło z ,,Sieci'', który proceder legalizowania migrantów w Polsce opisał wraz z red. Markiem Pyzą.


,,W samej Warszawie jest kilkadziesiąt, a może nawet 100 agencji, które zajmują się legalizowaniem uchodźców. We współpracy z agentami, którzy pracują w miejscu pochodzenia tych cudzoziemców, ściągają do Polski osoby wystawiając im fikcyjne zapotrzebowanie na pracę. Dzieje się to poprzez fikcyjne firmy zakładane tylko po to, by wygenerować takie zapotrzebowanie na pracowników z zagranicy. To są wyspecjalizowane firmy obłożone prawnikami. Wynalazły taką dziurę w systemie, że wiedzą, jakie informacje należy później podać wojewodzie, aby musiał przyznać karty pobytu cudzoziemcom'' - powiedział Marcin Wikło.


Jak wskazał, o ile w Polsce otrzymuje się kartę pobytu na 3 lata, to w innych krajach UE tylko na rok. Stąd właśnie polskie karty pobytu są wśród migrnatów pożądane. Co ciekawe, rząd chce jeszcze bardziej zliberalizować przepisy i przyznawać karty pobytu na 5 lat. Jak podkreślał Wikło, tak naprawdę nie wiemy, kogo wpuszczamy do kraju, bo w takich krajach jak Indie Czy Pakistan ,,za 50 dolarów można kupić każdy dokument''. Pytana o całą sprawę przez dziennikarzy Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego podala, że ,,nie ma nic do powiedzenia na ten temat'', bez podania przyczyn tego milczenia - to albo utajnienie działań, albo po prostu wynik braku działań.

Biznes jest tymczasem dochodowy. Według Wikło imigrant płaci kilka tysięcy euro (4-5) agentowi na miejscu, potem podobną kwotę agentowi w Polsce oraz gażę dla agencji. Zdaniem dziennikarza biorąc pod uwagę liczbę tylko warszawskich firm zajmujących się tym procederem, liczbę migrantów napływających taką drogą do Polski można szacować nawet na dziesiątki tysięcy.

mod/radiomaryja.pl