Święto Wszystkich Świętych i wojujące z nim od lat laicko-pogańskie pseudoświęto Halloween już dawno za nami, ale to nie oznacza, że należy przestać mówić o czyhających na nas duchowych zagrożeniach z tym związanych. Tym bardziej jeśli dotyczą one dzieci.

Wielu z nas co dzień posyła swoje dzieci do szkoły, wierząc, że nic złego je tam nie spotka, że będą pod opieką pedagogów i nauczycieli dbających o ich duchowy i intelektualny rozwój. Ale co zrobić, gdy to sama szkoła ulega niezdrowym modom i duchowej schizofrenii?

O takim przypadku poinformowali nas rodzice dzieci ze szkoły podstawowej na warszawskiej Sadybie, w której to na przełomie października i listopada miało miejsce prawdziwe pomieszanie pojęć. Szkoła oprócz obchodzenia Święta Wszystkich Świętych zaaplikowała swoim wychowankom lekcję dotyczącą... chińskich duchów i demonów.

Propozycję takiej prezentacji szkoła otrzymała od historyka sztuki zajmującego się chińskimi tradycjami. Zestaw atrakcji przygotowanych dla dzieci, których mogły doświadczyć na lekcji, znacząco odbiega od tradycji chrześcijańskich, pełno jest w nim spirytualizmu i demoniczności.

W zaproszeniu na lekcję pt. "Duchy Azji", które przesłali nam rodzice dzeci z Sadyby, mogliśmy przeczytać o kolejnych punktach programu zajęć. Zaliczał się do nich opis chińskiego Święta Głodnych Duchów, opowieści o duchach i potworach, a wreszcie... wywoływanie duchów.

Zestaw duchów "wywoływanych" (w formie prezentacji) przez prowadzącego zajęcia to m.in. władca piekieł Yanluo, czy demony z głową konia i wołu, oraz inne chińskie i japońskie spirytualne istoty. Brzmi strasznie? Spokojnie! Każde dziecko wg programu miało otrzymać kolorowy sznureczek na rękę wg chińskiej tradycji chroniący przed duchami, a istotom na koniec miała być złożona symboliczna "ofiara" z pomarańczy, ryżu i ciastek oraz miano zapalić kadzidełko, także wszystko ok!

Przedstawiciele szkoły, do której dzwoniliśmy, zaprzeczyli jakoby takie wydarzenie miało miejsce, oświadczyli, że w placówce miała miejsce jedynie dyskoteka halloweenowa pod koniec października. Podobnie organizator nie mógł sobie przypomnieć lekcji na Sadybie, ani wysyłania tam propozycji takiej aktywności. Te zapewnienia kłócą się z relacjami rodziców zaniepokojonych tego typu praktykami. Wg słów naszego informatora, który poprosił o zachowanie anonimowości, zajęcia odbyły się w trakcie godzin lekcyjnych, a dzieci po spotkaniu z chińską tradycją wychodziły z sali lekcyjnej przyodziane w maski przedstawiające duchy i demony.

Prelekcja oczywiście nie była obowiązkowa, co nie zmienia faktu, że rodzice poczuli się zaniepokojeni angażowaniem się podstawówki na Sadybie w takie przedsięwzięcie. Tym bardziej, że bezpośrednio po nim, dzieci udały się na cmentarz, by tam spotkać się z drugą, tym razem akurat chrześcijańską tradycją dotyczącą święta zmarłych.

Pomieszanie z poplątaniem? Co najmniej. Dlatego warto uważać na to, co w szkole proponowane jest naszym pociechom i jakie demony je atakują.

daug/Fronda.pl