,,Od 30 do 50 tys. dol. miesięcznie mogła kosztować kampania w internecie, którą ktoś, niewykluczone, że z Polski, zlecił, by bronić nowelizacji ustawy o IPN i atakować izraelskiego dziennikarza Ronena Bergmana, związanego m.in. z „New York Timesem". Takie informacje wraz z kwotą znalazły się w raporcie firmy Cyabra, specjalizującej się w analizowaniu kampanii dezinformacyjnych'' - napisał na łamach ,,Rzeczpospolitej'' dziennikarz Wiktor Ferfecki.
O co tu chodzi? Jak zwraca uwagę Jakub Kumoch, ambasador RP w Szwajcarii, to czysty absurd i wymysły.
,,W ramach 'odgrzewania kotleta' i dowalania własnemu krajowi, Rzeczpospolita publikuje dętą historię, która w ostatnich miesiącach pojawiała się parokrotnie. Kilka tygodni temu pisał o tym Onet a parę miesięcy izraelski portal. Dominika Wiktoria Cosic rozbiła te bzdury jednym twittem... Oczywiście tu ani słowa. Uwaga na szykowanie rozróby na 27.1. Komuś potrzebna awantura polsko-izraelska'' - stwierdził ambasador.
Wcześniej na Twitterze doszło do dość ciekawej ,,wymiany zdań'' między Bergmanem a Magdaleną Ogórek. Żydowski dziennikarz nie chciał odpowiedzieć na pytanie.
Szanowni Państwo, Pan Ronen Bergman „odpowiedział” mi na moje grzeczne pytanie o losy jego Mamy. Chciałam uściślić kwestie, które Pan Ronen podaje, a które niestety rozmijają się z historyczną rzeczywistością. Jak widać, jest z tym pewien kłopot. pic.twitter.com/vdMAVIGcnK
— Magda Ogórek (@ogorekmagda) 19 lutego 2018
bb