Zakaz „dyskryminacji” ateistów przyjęła rada miejska amerykańskiego Madison w stanie Wisconsin. Chodzi tu o „dyskryminację” w kwestiach zatrudnienia, wynajmu oraz usług publicznych.

Według przewodniczącego organizacji Openly Secular (Otwarcie Świeccy) Todda Stiefla to wielki krok naprzód. Zmiany w prawie mają zwalczyć „dezinformację i uprzedzenia przekazywane z pokolenia na pokolenie” – stwierdził Stiefel. „Ludzie są wychowywani słysząc, że ateiści są źli i jedzą dzieci i nie można im ufać” – skarży się dalej Stiefel.

Cóż, trzeba przyznać, że takie „uprzedzenia” nie są pozbawione całkiem solidnych podstaw. Najkrwawsze światowe reżimy, reżimy komunistyczne, właśnie ateizm niosły na sztandarach. W obozach koncentracyjnych Korei Północnej wobec nieustannego głodu rzeczywiście dochodzi do ludożerstwa nawet jeszcze dzisiaj…

W każdym razie w Madison z taką wizją rzeczywistości władze się nie zgadzają. Wprowadzono więc prawo, w którym nie można dyskryminować nikogo ze względu na „płeć, rasę, religię lub brak religii, kolor skóry, pochodzenie narodowe, korzenie, status obywatelski, wiek, niepełnosprawność/upośledzenie, stan cywilny, źródło dochodu, przeszłość kryminalną” i tak dalej, i tak dalej, aż po „orientację seksualną, tożsamość płciową, tożsamość genetyczną” czy bycie studentem.

Słowem: szaleństwo politycznej poprawności w pełnej krasie!

pac/catholic culture