Wysłannik prezydenta USA do spraw konfliktu rosyjsko-ukraińskiego Kurt Volker (na zdjęciu) oświadczył na Twitterze: „Konflikt we wschodniej Ukrainie to nie jest lokalne powstanie. To jest kierowany z zewnątrz konflikt i Rosja jest za niego odpowiedzialna”. Potem podczas konferencji na temat bezpieczeństwa w Kijowie pochwalił wstępnie rosyjską propozycję rozmieszczenia sił pokojowych ONZ w Donbasie, ale zaznaczył, że aby zrealizować ten plan, trzeba usunąć wiele przeszkód. 

O sprawie pisze portal Kresy24.pl.

O jakie przeszkody chodzi? Pod koniec sierpnia Volker mówił na przykład, że nie da się oddzielić problemu Donbasu od problemu Krymu i integralności terytorialnej całej Ukrainy. Rosja chciałaby zaś sprowadzić negocjacje tylko do kwestii Donbasu.

Mimo różnic i twardego tonu amerykańskiego wysłannika, obie strony chcą rozmawiać. Rosyjska oficjalna agencja TASS cytowała Volkera, który powiedział, że jest gotowy spotkać się w przyszłym miesiącu z Władisławem Surkowem. Surkow, bliski współpracownik i zaufany Putina, wyznaczony został przez prezydenta Rosji do negocjowania w sprawie Ukrainy. Nie byłoby to pierwsze spotkanie obu polityków.

Ukraina chce, by siły ONZ patrolowały w zasadzie całą wschodnią Ukrainę, gdzie toczy się konflikt i gdzie stacjonują wojska „separatystów” i rosyjskie, a Rosjanie – tylko linię rozgraniczenia. Pozostaje jeszcze również kwestia, jaki mandat miałyby siły ONZ. Rosja chce, by miały ograniczony (np. do zapewniania bezpieczeństwa obserwatorom OBWE), USA i Ukraina, by jak najszerszy, obejmujący na przykład kwestię rozbrajania w tym regionie zwaśnionych stron.

mod/Kresy24.pl