Życie i działalność o. Pio jest szczególnym "znakiem czasu" dla współczesnych ludzi, którzy tak często zapominają o Bogu i żyją uwikłani w wielorakim złu. O. Pio jest dla dzisiejszego świata czytelnym znakiem wzywającym do nawrócenia i powrotu do Chrystusa - Drogi do zbawienia i szczęścia wiecznego. O. Pio zmarł 23 września1968 r. W ciągu całego swojego skromnego życia odznaczał się heroiczną wiarą. Poprzez kapłańską posługę, wspartą żarliwą modlitwą i cierpieniem, doprowadził do nawrócenia dziesiątki tysięcy ludzi. Mówi się o nim, że był w naszych czasach świadkiem Chrystusa na miarę św. Franciszka z Asyżu. Ludzi najbardziej fascynowały jego charyzmatyczne dary, które otrzymał od Chrystusa: m. in. dar mistycznych przeżyć i wizji istot nadprzyrodzonych, umiejętność przenikania ludzkich sumień, jasnowidzenia, bilokacji i uzdrawiania poprzez modlitwę wstawienniczą. O. Pio byt wyjątkowym "narzędziem" w rękach Boga. Sam mówił i pisał, że wszystko co uczynił innym, zdziałał Bóg przez jego ręce. Po śmierci o. Pio nie zakończył swojej obecności i działalności wśród nas. W dalszym ciągu przez jego pośrednictwo dokonują się cudowne nawrócenia i uzdrowienia. Jedno z nich miało miejsce na początku lipca 1994 r. w San Giovanni Rotondo. W czasie Eucharystii przy grobie o. Pio., dziesięcioletni Antonio Russo, po przyjęciu Komunii św., zobaczył o. Pio i natychmiast został uzdrowiony.

Antonio urodził się głuchoniemy. Jako trzecie, najmłodsze dziecko, nie słyszące, a przy tym bardzo inteligentne, został otoczony szczególną miłością i opieką. Rodzice jeździli do najlepszych profesorów i specjalistów z nadzieją, że zostanie wyleczony. Niestety, wszycy zgodnie stwierdzali, że z medycznego punktu widzenia nie ma żadnych szans na odzyskanie słuchu. Nie mogła mu pomóc nawet bardzo skomplikowana operacja. Współczesna medycyna była bezsilna. Antonio musiał rozpocząć naukę w szkole z nauczycielką specjalnie przygotowaną do pracy z dziećmi głuchoniemymi. Rodzice czynili wszystko co było w ich mocy, aby wychować i kształcić swojego najmłodszego syna. Nie tracili także nadziei na uzdrowienie dziecka. Codzienna modlitwa różańcowa w rodzinie, miesięczna spowiedź, wspólne uczestniczenie w niedzielnej Mszy św. umacniało ich wzajemną miłość i nadzieję, że dla Boga nie ma nic niemożliwego. W ich kościele parafialnym w Mercogliano jest piękny obraz o. Pio i przed nim często się zatrzymywali na krótką modlitwę z prośbą o wstawiennictwo w intencji uzdrowienia Antonia. Na początku lipca 1994 r. wzięli udział w parafialnej pielgrzymce do San Giovanni Rotondo, aby przy grobie o. Pio modlić się o łaskę uzdrowienia. W czasie Mszy św. odprawianej w krypcie, gdzie pochowany jest o. Pio, dziesięcioletni Antonio, po przyjęciu Pana Jezusa w Komunii św., zobaczył o. Pio, który powiedział mu, że od tego momentu już będzie słyszał. Uśmiechając się pobłogosławił chłopca i zniknął. Antonio w milczeniu powrócił na swoje miejsce i pogrążył się w cichej, żarliwej modlitwie nie mówiąc o niczym swoim rodzicom. Wtedy rzeczywiście stał się cud: Antonio po raz pierwszy od urodzenia ustyszat wspaniały świat dźwięków - śpiew, ludzkie gtosy. Po wyjściu z kościoła rodzice byli zaszokowani, kiedy po raz pierwszy usłyszeli, że ich syn zupełnie poprawnie zaczyna opowiadać o tym, że widział o. Pio i, że już doskonale słyszy. "Ojciec Pio objawił mi się ubrany jako ksiądz w białej szacie". Ze wzruszenia i ogromnej radości rozpłakali się. Wzbudziło to zaciekawienie pielgrzymów z ich parafialnej grupy, gromadzących się szybko wokół Antonia i jego rodziców. Usłyszeli wtedy bezpośrednio od Antonia relację o tym cudownym uzdrowieniu. Zaczęli pytać jeden przez drugiego, obejmować i całować Antonia i jego rodziców. Chłopiec po pewnym czasie powiedział jednak zdecydowanym głosem: "basta - dosyć, wróćcie na swoje miejsca i módlcie się, a ty, mamusiu, nie płacz więcej, przecież słyszę".

Fakt tajemniczego, całkowitego wyleczenia Antonia potwierdziły późniejsze dokładne badania lekarskie.

Tak działa Bóg poprzez ludzi, którzy są Mu w pełni oddani. O. Pio był mężem modlitwy. Rozmowa z Bogiem rozpalała jego serce miłością i pragnieniem jak najpełniejszego uczestnictwa w zbawczym posłannictwie Chrystusa. O. Pio ciągle modlił się za grzeszników o ich nawrócenie. Tak pisał: "Zdaje mi się, że dźwigam ciężar wszystkich. Tak bardzo pragnę, by wszystkie dusze dostąpiły usprawiedliwienia i łaski. Zadręcza mnie i wprost torturuje myśl o tych, którzy bezmyślnie pogardzają najwyższym dobrem... modliłem się i chcę się modlić, płakałem i chcę płakać za mych braci, którzy są na wygnaniu..." O. Pio dzięki głębokiej wierze widział, jak ludzie straszliwie obrażają Boga, okazują niewdzięczność za łaski, narażają się na wieczne potępienie. Całe jego życie było naznaczone jedną wielką troską o zbawienie, o nawrócenie ludzi żyjących bez Boga. Również dzisiaj o. Pio spieszy z pomocą wszystkim, którzy proszą go o orędownictwo u Boga. Jeżeli go z serca poprosisz, przyjdzie z pomocą również tobie. 

dam/adonai.pl