Jak stwierdził dr hab. Grzegorz Motyka z Instytutu Studiów Politycznych Polskiej Akademii Nauk, w działania UPA od samego początku było wpisane zakłamywanie prawdy o rzezi wołyńskiej. 

Zdaniem historyka i autora książki "Wołyń 43", który udzielił wywiadu na temat tamtych wydarzeń "Gazecie Wyborczej", przywódcy UPA od początku zdawali sobie sprawę, że ujawnienie prawdy o Wołyniu by ich skompromitowało. Motyka w rozmowie wysnuwał też tezę, że rzeź wołyńska mogła być przygotowywana jeszcze przed wojną. 

W swojej książce Motyka przekonywał, że chłopski bunt, który miał być głównym czynnikiem odgrywającym rolę w wydarzeniach na Wołyniu to tak naprawdę propagandowa manipulacja używana przez UPA. W istocie zdaniem naukowca rzeź była planowana jeszcze przed rokiem 1939 i bardzo starannie przygotowana. Dokonanie czystki etnicznej przy pomocy prymitywnych metod miało pomóc w uzyskaniu wrażenia, że był to w istocie dziki zryw miejscowej ludności. 

Zdaniem doktora przywódcy UPA od początku wiedzieli, co robić, by uciec od odpowiedzialności. W jego mniemaniu nie jest możliwe, aby ludzie odpowiedzialni za tak masowe zbrodnie dokonane na jakimś narodzie nie mieli tej świadomości. 

Motyka przypomina też jednego z ideologów przedwojennego ukraińskiego nacjonalizmu Mychajła Kołodzinskyja, który miał przygotowywać koncepcję powstania, któremu miały towarzyszyć masowe czystki dokonywane na Polakach. 

Zdaniem naukowca nastroje panujące wśród środowiska UPA i pokrewnych przed wojną jasno wskazują, że Wołyń nie mógł być przypadkiem. 

daug