Prezes ukraińskiego odpowiednika IPN Wołodymyr Wiatrowycz, udzielił niedawno wywiadu, w którym mówił m.in. o tym, że w Polsce „za dużo” mówi się o historii, a kwestię Wołynia przedstawia się tak, by jego zdaniem niesłusznie „potwierdzić koncepcję ludobójstwa”.

Historyk udzielił wywiadu „Monitorowi Wołyńskiemu” 29 listopada i wypowiedział się o polskim stosunku do historii, jak i na temat wydarzeń na Wołyniu. Wiatrowycz powiedział, że w Polsce jest „za dużo historii”, tzn. za dużo się o niej rozmawia. Uważa, że w tym sensie Polska jest „chora”. Ukraiński badacz twierdzi, że duże zainteresowanie przeszłością w naszym kraju sprawia, że sama historia ulega tabloidyzacji. Wskazał na zamknięcie i snobizm historyków szczególnie starszego pokolenia na Ukrainie, którzy nie chcą i nie potrafią rozmawiać z tamtejszymi dziennikarzami o historii.
Wiatrowycz odniósł się do dialogu historycznego polsko-ukraińskiego w sprawie Wołynia. Dla tego historyka jak czytamy w wywiadzie „Monitora Wołyńskiego”, „dialog wokół konfliktu polsko-ukraińskiego z przeszłości przekształcił się w polski monolog”. Zauważył dysproporcję między zainteresowaniem Wołyniem Polaków, a Ukraińców. W Polsce to zainteresowanie jest znacznie większe.

Wiatrowycz uważa, że praca na ukraińskich archiwach sprawia, iż będzie mógł poddawać w wątpliwość to co do tej pory zostało powiedziane w sprawie ludobójstwa na Wołyniu. Odniósł się także do inicjatyw polskich, których celem jest uhonorowanie tych Ukraińców, którzy ratowali Polaków. Stwierdził, że chociaż wygląda to na szlachetne działanie, to jest to chęć podkreślenia jego zdaniem nie mającego miejsca ludobójstwa:

„Mamy absolutnie jednostronny model: byli Ukraińcy, którzy ratowali Polaków, jeżeli ratowali Polaków, to znaczy coś im zagrażało, a więc Polaków tu eksterminowano. Nie było Polaków, którzy ratowali Ukraińców, więc Ukraińcom nic nie zagrażało”.

Dla Wiatrowycza takie działanie, według niego podobne do polityki historycznej na temat holocaustu, ma mieć jeden cel: „udowodnić, że to było ludobójstwo”. Dalej, odnosząc się do polskich opisów wydarzeń na Wołyniu nazywa je „koncepcją ludobójstwa”.

krp/monitor-press.com, Fronda.pl