Urzędująca w Kijowie Ukraińska Prokuratura Autonomicznej Republiki Krymu wszczęła śledztwo w sprawie wizyty polskiego europarlamentarzysty na półwyspie.

 

Janusz Korwin-Mikke odwiedził anektowany przez Rosjan Krym na początku grudnia ubiegłego roku. Pojechał tam na zaproszenie władz okupacyjnych.

 

Na Krym polski polityk trafił z terytorium Federacji Rosyjskiej i nie przeszedł kontroli ukraińskich służb granicznych. Z punktu widzenia ukraińskiego, ale też międzynarodowego prawa, wjechał więc na półwysep nielegalnie. Polski europoseł jest też podejrzewany o działanie na niekorzyść ukraińskiego państwa.

 

Ukraińskie media, komentując sprawę, nazywają Janusza Korwin-Mikkego sympatykiem Władimira Putina oraz politykiem o antyukraińskich poglądach. Oto co pisał Korwin na swoim Facebooku: "Przypominam, że po przejęciu Krymu, po roku okrutnych walk w Donbasie i mordach w Odessie, liczba Ukraińców nie lubiących Rosjan wzrosła... z 19% do 25%! (...) a najlepiej sprzedającymi się w Moskwie słodyczami są czekoladki produkowane w zakładach JE Piotra Poroszenki. Dla porównania: gdy doszło do napięcia między Belgia, Francją, Luksemburgiem i Niemcami, a USA, to Amerykanie prawie przestali pić francuskie wina, a nazwa potrawy „francuskie frytki”została zmieniona na „Freedom Frites”. D***kracja to zaiste ustrój totalitarny".

 

Janusz Korwin-Mikke to nie pierwszy europejski polityk, który nielegalnie trafił na Krym. Ukraińska prokuratura podobne śledztwo wszczęła między innymi wobec byłego premiera Włoch Silvio Berlusconiego.

mko/Polskie Radio