Konflikty terytorialne na Ukrainie, a mianowicie okupowany Krym i Donbas, nie staną się przeszkodą dla członkostwa Ukrainy w NATO, jeśli wszyscy członkowie Sojuszu zagłosują na taką decyzję – powiedział w wywiadzie dla Ukrinform Michael Carpenter, były asystent sekretarza obrony USA.

„Może to być przeszkodą w tym sensie, że poszczególni sojusznicy uznają to [konflikty terytorialne] za przeszkodę, więc staje się to kwestią polityczną. Z praktycznego punktu widzenia nie ma przeszkód prawnych, aby dołączyć do NATO z istniejączm konfliktem terytorialnym”. Michael Carpenter Dyrektor Centrum Analitycznego Bidena, były asystent sekretarza obrony USA ds. Ukrainy i Eurazji

Precedens już się wydarzył, zaznaczył ekspert. Podał przykład: Niemcy Zachodnie miały konflikt terytorialny z NRD i zostali członkiem Sojuszu. „W konsekwencji taki precedens został ustalony” – podkreslił. Ekspert przyznał jednak, że obecnie nie ma pełnego poparcia politycznego wśród państw członkowskich w sprawie członkostwa Ukrainy w NATO, ale ten fakt nie oznacza, że Ukraińcy powinni zrezygnować z aspiracji euroatlantyckich.

„Moim zdaniem jest to realna perspektywa w przyszłości, w pewnym nieokreślonym czasie. I do tego czasu Ukraina musi osiągnąć gotowość, aby rzeczywiście mieć zdolności zgodne z NATO, zreformować wojska, zreformować strukturę dowodzenia” – podsumował były asystent sekretarza obrony USA.

Przypomnijmy, Sojusz Północnoatlantycki z zadowoleniem przyjmuje euroatlantycki kurs Kijowa i dążenia do członkostwa Ukrainy w NATO – powiedział sekretarz generalny Sojuszu Jens Stoltenberg. To oświadczenie jest zgodne z rocznym sprawozdaniem NATO z 2018 r. Rozdział „Polityka otwartych drzwi” w dokumencie opublikowanym na stronie internetowej Sojuszu zawiera informację o akceptacji euroatlantyckich aspiracjach Ukrainy. Stoltenberg podkreślił, że NATO jednogłośnie popiera suwerenność i integralność terytorialną Ukrainy. Dodał też, że Sojusz Północnoatlantycki wspiera reformy w ramach szerokiego pakietu pomocy NATO dla Ukrainy.

Przypomnijmy, w listopadzie ubiegłego roku Zgromadzenie Parlamentarne NATO uznało, że neutralne „szare strefy” zachęcają Moskwę do agresji i wywołują napięcia między Rosją a Zachodem – mówi specjalny raport pod tytułem „Przeciwdziałanie rosyjskim hybrydowym zagrożeniom: aktualizacja”, opublikowany 19 listopada na serwisie internetowym Zgromadzenia. „Aby ograniczyć przestrzeń rosyjskiej wojny hybrydowej, należy rozwiązać problem »szarych obszarów« w Europie Wschodniej. Pozostawiając kraje Europy Wschodniej w niepewności, będziemy zachęcać do dalszej rosyjskiej agresji i napięć z Zachodem. Gruzja, Ukraina i Mołdawia, a także kraje Bałkanów Zachodnich powinny mieć jasną perspektywę członkostwa w NATO i UE” – mówi dokument.

Jak już informowaliśmy wcześniej, specjalny wysłannik Stanów Zjednoczonych ds. Ukrainy Kurt Volker podczas debaty w waszyngtońskim think tanku Atlantic Council oświadczył, że prowadzona przez Rosję okupacja części terytorium Ukrainy i Gruzji nie oznacza, że nie mogą one stać się członkami NATO. „Uważam, że w przypadku Gruzji i Ukrainy błędem byłoby zaakceptowanie polityki, iż jeśli Rosja zdecyduje o okupacji części suwerennego terytorium innego państwa, NATO nie będzie w to ingerowało, a kraj, który stał się ofiarą agresji nie może być członkiem NATO” – powiedział Kurt Volker.

Przed tym, doradca ds. bezpieczeństwa narodowego Białego Domu John Bolton podczas konferencji prasowej w Kijowie zaznaczył, że administracja prezydenta USA aktywnie omawia kwestię przystąpienia Ukrainy do NATO. Z kolei, sekretarz generalny NATO Jens Stoltenberg oświadczył, że tylko Ukraina może wyznaczyć własną drogę. To ona zdecyduje, czy chce wstąpić do NATO, czy nie.

„NATO nie będzie prosić Rosji o zgodę w sprawie przystąpienia Ukrainy do Sojuszu” – powiedział szef NATO w wywiadzie agencji Associated Press. Wcześniej Stoltenberg zaznaczył, że NATO nie zatrzyma się przed presją Rosji, a Gruzja stanie się członkiem Sojuszu. NATO popiera aspiracje Ukrainy i Gruzji do integracji transatlantyckiej, powiedział sekretarz generalny Sojuszu.

W ubiegłym roku ówczesny asystent sekretarza stanu USA ds. europejskich i euroazjatyckich Wess Mitchell podczas wystąpienia w amerykańskim think tanku Heritage Foundation powiedział, że: „Musimy patrzeć na Zachód jak na wspólnotę krajów demokratycznych, zjednoczonych przez historię, kulturę i wspólnie poniesione ofiary. Niektórzy członkowie tej wspólnoty to stare demokracje, niektórzy nie. Niektórzy są w Unii Europejskiej albo w NATO, inni nie. Niektórzy są słabi, niektórzy silni. Niektórzy są geograficznie na uboczu, niektórzy w centrum wydarzeń. Ukraina i Gruzja są członkami Zachodu zarówno historycznie, jak i poprzez dzisiejsze wybory ich narodów. Wielka Brytania pozostanie w sercu Zachodu i po Brexicie. Najważniejsze jest to, by istniały również inne niż instytucje czynniki, które nas łączą. Instytucje są narzędziem, nie zaś celem”.

Dodał też, że Ameryka jest zdecydowana stworzyć „długoterminowe bastiony na wschodniej flance od Bałtyku po Morze Czarne chroniące Zachód przed ingerencją ze strony Chin i Rosji” i zaznaczył, że poprawa stosunków z Rosją będzie możliwa dopiero po zaprzestaniu agresywnego zachowania Kremla. „Lata miękkiej polityki, która spowodowała rosyjską agresję, skończyły się” – podkreślił Mitchell.

bb/Jagiellonia.org