1. Rolnik spod Mławy, Bogu ducha winien i nikomu nie winien pieniędzy, zobaczył komornika, a za chwilę rwał włosy z głowy, widząc własny traktor odjeżdżający na lawecie. Komornik co prawda do innego rolnika jechał, ale zobaczył traktor, to wpadł po niego z tragarzami...

2. Zanim rolnik znalazł adwokata, zanim ruszyła powolna machina tak zwanej umownie sprawiedliwości, traktor już został przez komornika sprzedany. Wart 100 tysięcy zlotych, poszedł okazyjnie, z wolnej ręki za czterdzieści... Ponoć rolnik może się ubiegać o odszkodowanie. Umoczy pieniądze i wcale nie wiadomo, czy coś wygra za trzy lata, bo w sądzie wszystko jest możliwe i nic nie jest pewne. W międzyczasie nie zaorze ziemi, bo czym, Unia zabierze mu dopłaty, bank upomni się o kredyt, w ślad za ciągnikiem na licytację pójdzie całe gospodarstwo. Cudzoziemcy już stoja w blokach do kupowania.

3. Powiem Państwu, jakby ta sytuacja wyglądała nie w Mławie, tylko w Rawie i nie teraz, tylko 30 lat temu. Otóż rolnik przyszedłby ze skargą do prezesa sądu, który wtedy się nazywał tak samo, jak autor niniejszego bloga. Prezes wezwałby na dywan (ściślej - na wykładzinę) komornika, urzędującego piętro niżej i zapytał – komu miał pan zabrać traktor? Kowalskiemu! - A komu pan zabrał? Wiśniewskiemu! To proszę Wiśniewskiemu natychmiast traktor oddać, przeprosić, a jak się coś takiego powtórzy, to wyleci pan z komornictwa w trybie natychmiastowym.

4. No cóż, ale to była komuna, całkowity brak demokracji. Teraz mamy państwo prawa. Teraz komornik jest prywatny i prezes sądu może mu skoczyć tam – gdzie jak w skeczu z kabaretu Dudek – klient może pana majstra w dupę pocałować. W dodatku rolnik jest z Mławy, a komornik z Łodzi. Szukaj wiatru w polu, a komornika w Łodzi, żeby się z nim handryczyć.Na czynności komornika przysługuje skarga do sądu, niezależnego, niezawisłego i przede wszystkim nierychliwego. Zanim sąd się ruszył, traktor już sprzedany. Można sobie potem pisać skargi, zażalenia, do prezesów, ministra sprawiedliwości, od razu adresując te skargi na Berdyczów, nikt bowiem sądów palcem nie ruszy, są dziś poza wszelką odpowiedzialnością i kontrolą.

5. Rolnik spod Mławy niech się cieszy, że komornik zabrał mu tylko traktor. Mógł mu zlicytować gospodarstwo – i co by mu kto zrobił? Dziś władza sądowa może wszystko, zabranie traktora to jeszcze wcale nie najgorsza sprawa. W Szczecinie przez pomyłkę (podobne nazwisko) zabrali człowieka do więzienia, a że był chory na afazję i nie mówił, to go trzymali dwa lata, aż pomyłka, zupełnym przypadkiem wyszła na jaw. Odpowiedzialnych nie było. W przypadku traktora też nie będzie. Udusi nas w końcu to państwo prawa!

PS. Senatorowie Prawa i Sprawiedliwości złożyli dziś w Senacie następujące oświadczenie:

Oświadczenie do Ministra Sprawiedliwości i do Prokuratora Generalnego w sprawie bezprawnej egzekucji komorniczej w stosunku do rolnika Radosława Z. ze wsi Kulany, powiat mławski. 

Media informują o bulwersującym zdarzeniu ze wsi Kulany woj. mazowieckie, gdzie komornik sądowy (wg informacji – komornik z Łodzi) zajął, zlicytował i sprzedał ciągnik, który został zajęty przez pomyłkę, na skutek pomylenia właściciela ciągnika z jego zadłużonym sąsiadem.

Pomyłka ludzka rzecz, może i komornikowi się przytrafić, ale dlaczego sprawa nie została wyjaśniona w pięć minut? Dlaczego nikt nie słuchał protestów właściciela ciągnika? Dlaczego pokrzywdzony rolnik nie uzyskał skutecznej pomocy w sądzie?

Czy Pan Minister Sprawiedliwości zna tę sprawę i wyciągnie z niej jakieś konsekwencje dyscyplinarne? Czy Pan Prokurator Generalny zbada te sprawę pod kątem konsekwencji karnych? Z mniej rażące błędy ludzie w Polsce odpowiadają karnie.

Czy w kontekście tej sprawy możemy być pewni bezpieczeństwa prawnego? Raz przez pomyłkę zabiorą ciągnik, innym razem dzieci, jeszcze innym przez pomyłkę zamkną kogoś do więzienia (była taka sprawa w woj. zachodniopomorskim, omyłkowo aresztowany człowiek spędził w więzieniu dwa lata).

Janusz Wojciechowski/Salon24.pl