Z członkami wspólnoty Comunita' Maryja z siedzibą w Krakowie rozmawia Tomasz Wandas, Fronda.pl

W jaki sposób członkowie wspólnoty będą zaangażowani podczas ŚDM?

Zuzanna:

Jako członek wspólnoty modlimy się za ŚDM, Papieża, wszystkich, którzy przyjadą, a także za wszystko co będzie się tutaj działo. W tym tygodniu modliliśmy się za jedną grupę wolontariuszy, a w następnym będziemy modlić się za kolejną. Modlitwa odbędzie się w kościele św. Maksymiliana Marii Kolbego we wtorek około 19.

Anna:

Bardzo cieszy mnie to, ze razem ze wspólnotą Comunita Maria, do której należę, mamy możliwość organizowania spotkań z modlitwą charyzmatyczną dla wolontariuszy i uczestników ŚDM. Dla tak młodej wspólnoty, jaką tworzymy jest to prawdziwy prezent od Pana Boga, zwłaszcza że odbywa się to w trakcie ŚDM, które jak dla mnie są najważniejszym wydarzeniem w dziejach Krakowa. Osobiście również mam przyjemność gościć trzech pielgrzymów z USA. Jest to dla mnie tym bardziej ważne, że sama byłam bardzo miło przyjęta przez rodziny podczas ŚDM w Kolonii (2005 rok) oraz w Madrycie (2011 rok). Tamtejsze wydarzenia pamiętam do dziś - a szczególnie serdeczność i uczynność niemieckich i hiszpańskich rodzin, które robiły wszystko, byśmy w tamtych dniach czuli się jak we własnym domu. To właśnie zostaje w pamięci i w sercu - drobne gesty miłości, uśmiech, troska i serdeczność goszczących. Pragnę z Bożą pomocą zrobić wszystko, by pielgrzymi przybywający w moje progi również zachowali te momenty w sercu na długo.

 

Kasia:

 

Oczywiście, że włączam się w przygotowanie ŚDM. To w końcu uczynki miłosierdzia. przybyszów przyjąć - więc ja przyjmuję 4 pielgrzymów z Brazylii. Głodnych nakarmić - ciasto, muffinki na powitanie podczas rejestracji w poniedziałek, jak będą przybywać grupy. Przygotowanie wspólnego wieczoru na powitanie dla 8 Brazylijczyków. W środę przygotowywanie od strony kulinarnej wieczorku tanecznego w szkole dla pielgrzymów. Dzieci planują listę śniadań. Syn zaoferował się zrobić jajecznicę. Duchowo - Msza, nowenna w parafii. Osobiście - wspieranie modlitwą kilku przyjaciół, którzy są wolontariuszami na ŚDM. Takie zwykłe, drobne rzeczy.

 

Przypomniały mi się wizyty JPII - jak prowadziły mnie przez życie. A teraz .... mamy wizytę papieża Franciszka, którego bardzo lubię. Mogę pokazać moim dzieciom, tak jak kiedyś mi moi rodzice. Jestem pokoleniem JPII. Urodziłam się w roku wyboru Karola Wojtyły na papieża. Tata odbierał mnie z mamą ze szpitala do domu w dniu w którym Jan Paweł II został wybrany. Pamiętam jak miałam kilka latek i byłam na Błoniach z rodzicami, niesiona u taty „na barana”. Była to chyba druga pielgrzymka papieża do Polski.

Pamiętam też, jak na którejś wizycie JPII całą rodziną wyjechaliśmy fiatem 125 w kolorze kość słoniowa na Błonia, a wróciwszy do domu, zastaliśmy garaż wgnieciony od zwalonego na niego drzewa. U mnie w rodzinie zawsze to był szczególny czas oczekiwania. Choć w młodości różnie to bywało, pamiętam prawie każdą wizytę JPII, a zwłaszcza ostatnią w 2002r. Było to rok przed moim ślubem. Tematyką tej pielgrzymki był kult Bożego Miłosierdzia i celem wizyty było poświęcenie Sanktuarium Bożego Miłosierdzia. Była to ostatnia podróż apostolska JPII do Ojczyzny. A teraz jest nie tylko wizyta Papieża Franciszka, ale cały świat w Krakowie, Światowe Dni Młodzieży, i kontynuacja kultu Bożego Miłosierdzia, Rok Miłosierdzia.

 

Marysia:

Chcemy być wszędzie, gdzie nas potrzeba, gdzie potrzeba modlitwy. Myślę tu nie tylko o modlitwie za wolontariuszy, o prowadzeniu uwielbienia na jednej ze stacji modlitewnych, ale przede wszystkim o byciu na wydarzeniach, które będą się działy przez cały ten tydzień. Cały Kraków teraz staje na modlitwie. I to jest dla mnie najważniejsze. Potrzeby wychodzą „na bieżąco” ale najważniejsze jest teraz ciągłe trwanie w obecności Boga. Bo ŚDM to nie tylko event. To czas łaski i szansa przemiany.

Nie pytam „czy” ale „od kiedy” modlicie się za ŚDM, pielgrzymów i papieża?

Zuzanna:  Myślę że już dłuuugo … trudno powiedzieć

Anna: Światowe Dni Młodzieży - ich organizatorów i uczestników staram się powierzać Bogu w modlitwie od momentu, gdy Papież Franciszek oficjalnie zapowiedział to wydarzenie w Rio de Janeiro. Mieszkam blisko krakowskich Łagiewnik, miejsca szczególnego kultu Św. Siostry Faustyny i Św. Jana Pawła II,   gdzie  trwa nieustanna adoracja przed Najświętszym Sakramentem. Z ogromną chęcią  zaglądam tu na chwile modlitwy.

Marysia: Nie pamiętam jak długo to już trwa. Dzięki mojej wspólnocie doświadczam realnej jedności Kościoła i dlatego ŚDM to dla mnie szczególny czas. Doświadczam tego jako czegoś bliskiego mojemu sercu. A Franciszka kocham bardzo! Jest pełen miłości, dobry i prosty. Jego samego i wszystkie jego intencje przedstawiam Bogu od bardzo dawna prawie każdego dnia.

 Czy duchowo takie wydarzenie nas wzmocni? Czy będzie dobre dla Krakowa, czy może nie będzie miało żadnego wpływu? Pytam, gdyż ostatnie lata nie były zbyt dobre dla miasta - pijani ludzie, nowe nocne kluby itd.

Zuzanna: Myślę, że już ma ogromne znaczenie i że bardzo nas to wydarzenie wzmocni jako chrześcijan. Już w tym momencie buduje nas to, ile ludzi z najbardziej odległych zakątków świata chce tu do nas przyjechać, by być razem, dzielić się wiarą, radością i miłością w jednym duchu.

Anna: Jestem przekonana, że ŚDM są ogromną szansą dla nas – Polaków, by rozgrzać na nowo płomień miłosierdzia, zapoczątkowany tu, w krakowskich Łagiewnikach lata temu przez św. Siostrę Faustynę. Mam nadzieję, że nie będzie to tylko płomień, ale gorący ogień, który zapłonie w sercach Polaków i nigdy nie zgaśnie, ale też zostanie przeniesiony do innych narodów w Europie i na świecie. W trudnym czasie, jaki przeżywamy ze względu na liczne kryzysy nękające narody  najważniejszym orędziem dla świata jest głoszenie Miłości i Miłosierdzia Boga,  który nigdy nie odrzuca człowieka grzesznego, ale przygarnia go i pragnie dla niego życia w obfitości. Tak mało ludzi o tym pamięta. To wszystko mamy przecież na wyciagnięcie ręki,  zwłaszcza tu, w Krakowie.

Marysia: Nie ma jednoznacznej odpowiedzi. Wszystko zależy od tego, na ile jesteśmy gotowi słuchać, zmieniać się, pracować nad sobą. To niewątpliwie czas łaski. Ale Bóg nie nakarmi nas siłą. Zastawia stół i zaprasza, przyprowadza. Jestem pewna, że wielu osobom pokaże to, że katolik nie jest ani smutny, ani nieszczęśliwy. Że wiara to jest droga wolności, radości i ciągłej zmiany, choć pewnie nie zabraknie i malkontentów. Wspaniale, że tak wiele nacji zobaczy Kraków i jego piękno. Jeśli ktoś patrzył na nasz kraj przez pryzmat szarego komunizmu, to teraz na pewno diametralnie zmieni zdanie. Czy będzie mniej nocnych klubów, mniej pijanych ludzi? Niekoniecznie. Ale myślę, że zmieni się nasza świadomość. Świadomość tego kim JA jestem, jak wielki skarb posiadam w swoim życiu i jak dobrze, że jestem właśnie tu, blisko Faustyny i Jana Pawła II. Kiedy człowiek zaczyna żyć w prawdzie, to zmiana otaczającej go rzeczywistości jest tylko kwestią czasu.


Czy Waszym zdaniem mamy obawiać się o swoje bezpieczeństwo?

Zuzanna: W obliczu wszystkich wydarzeń choćby ostatnich tygodniu możemy się obawiać. Ale myślę, że nie możemy żyć w lęku – nie do tego zostaliśmy powołani.

Anna: Mogę powiedzieć z pełną odpowiedzialnością, że nie obawiam się o bezpieczeństwo w trakcie ŚDM.  Ufam, że Bóg ochrania swój lud, swoich wybranych, ma pod swoim płaszczem całą Polskę, Kraków  i nas wszystkich. Przecież to On jest pomysłodawcą tych pięknych wydarzeń. Nie dajmy się zastraszyć, przybywajmy tłumnie do Krakowa!

 

Marysia: Nie możemy podejmować żadnych decyzji, powodowani strachem. Jasne, że powinniśmy być uważni, ostrożni, ale nie zastraszeni. Zaufanie Bogu to nie teoria, która „działa” tylko podczas modlitwy. To konkret życia. Używajmy tego, co dał nam Pan, czyli także rozumu, rozsądku, inteligencji i rąk do pracy. A w tym wszystkim pozwólmy, żeby chroniło nas Niebo. No i nasze rodzime służby.


Czego oczekujecie po spotkaniu z Papieżem?

Zuzanna: Oczekuję, że Pan przez Niego poprowadzi nas, by się ze sobą spotkać, pojednać i pokochać

Kasia: Chcę być wraz z moimi dziećmi i moją rodziną na spotkaniu z Papieżem, tak jak ja kiedyś mając 4 latka byłam z moimi rodzicami. Chcę przez ten tydzień uwielbiać, radować się, po prostu przebywać w Krakowie. Jestem ogromnie wdzięczna, że mogę wraz z moimi dziećmi uczestniczyć w ŚDM. I tylko tyle, albo aż tyle. Byłam wieczorem na Rynku Krakowskim wśród tłumu ludzi wraz z moimi dziećmi, słuchając o. Szustaka, uwielbienia zespołu NiemaGoTu. Moja córka mówi: mamo to jest to, co słuchasz w swojej komórce, tylko tu jest na żywo. Mój syn widząc grupę wesołych pielgrzymów z wielką flagą Francji na wędce, mówi do swojej siostry: musimy z domu wziąć flagę Polski, żebyśmy mogli też tak chodzić. A ona odpowiada: dobra, kupmy ją już teraz. Miło jest spacerować po ulicach starego miasta wraz z dziećmi i uczestniczyć w jednej wielkiej zabawie, uwielbieniu dla Jezusa. Popatrzeć na swoje dzieci, jak z wielkimi oczami przyglądają się roztańczonym zakonnicom na rynku, które w chwili przerwy krzyczą: dla kogo? dla Jezusa! Miło jest słuchać, jak dzieci planują, że chcą wstać specjalnie wcześnie i zrobić jajecznicę na śniadanie dla pielgrzymów, którzy będą u nas w domu. Mówią: Mamo, czy oni znają jajecznicę? Myślę, że to dopiero początek.

Marysia: Kocham Franciszka, bo jest głową mojego Kościoła i dlatego, że jest wspaniałym człowiekiem. Ale nie traktuję go jak gwiazdy popu (śmiech) Chcę go słuchać, to jasne, ale oczekiwania mam raczej w stosunku do siebie, że uda mi się tak otworzyć serce, aby Bóg rzeczywiście mnie przemienił, odnowił i nauczył karmić się miłością wprost u źródła. Z papieżem Franciszkiem chętnie bym się pomodliła, wypiła kawę, albo przytuliła. Może jego wizyta stanie się iskrą, która znów zapali nas do wielkich rzeczy.

Dziękuję za rozmowę