Mariusz Paszko, portal Fronda.pl: Wczoraj na antenie RMF RM gościem pana redaktora Roberta Mazurka była radna Warszawy pani Monika Jaruzelska, która zasiada w komisji zajmującej się nadawaniem nazw ulic, placów itd. Pan też jest wiceprzewodniczącym tej komisji. Sprawa została także opisana przez portale zyciestolicy.pl oraz tysol.pl. Chodzi mianowicie o szum wywołany setkami maili wysyłanymi do radnych Warszawy, a dotyczącymi szokującej propozycji wprowadzenia pod porządek obrad zmiany nazwy Ronda Dmowskiego na Rondo Praw Kobiet. Jaka jest Pana opinia w tej sprawie?

Filip Frąckowiak, radny Warszawy, dyrektor Izby Pamięci Gen. Kuklińskiego: Moje stanowisko jako wiceprzewodniczącego komisji było i jest oczywiście negatywne w tej sprawie. Nie chodzi tylko o to, jak określany jest przez wnioskodawców sam pan Roman Dmowski, ale także jeśli chodzi o ramy prawne naszego samorządu.

Uchwała m.st. Warszawy w sprawie nazewnictwa obiektów miejskich mówi jasno, że uchwały w sprawie zniesienia nazwy, a ten wniosek taki właśnie był, czyli o zniesienie i nadanie nowej, mogą być podejmowane wyłącznie w razie zniszczenia, rozbiórki lub utraty przez obiekt charakteru obiektu miejskiego lub jeśli używanie dotychczasowej nazwy stało się bezprzedmiotowe z jakichkolwiek innych przyczyn. Zmianę nazwy dopuszcza się jedynie w wyjątkowych przypadkach.

Tak więc na podstawie tego przepisu, należy zadać pytanie: co takiego zmieniło się w faktach na temat życia i działalności Romana Dmowskiego, co mogłoby stanowić do tego podstawę? Ta nazwa ronda została nadana Uchwałą Rady Warszawy w 1995 roku.

Moim zdaniem nie zmieniło się nic takiego, ani nie pojawiły się nowe informacje, które potwierdzałyby zarzuty, które są stawiane Dmowskiemu przez wnioskodawców tego pomysłu.

To wszystko jest na poziomie samorządowym i bez polityki.

Druga sprawa natomiast jest taka, że zmiana nazwy ulicy pod wpływem równie „poważnych”, co „nagłych” i „ważnych” emocji pojawiających się na ulicy jest całkowicie nieuzasadniona.

Chodzi oczywiście o Strajk Kobiet i manifestacje środowisk pro-aborcyjnych?

Tak, ponieważ plan jest taki, żeby zamienić tą nazwę na Rondo Praw Kobiet. Nie jest jednak dobre w państwie zmienianie nazw ulic czy placów i rond pod wpływem takich chwilowych emocji. Przypomnę, że nawet zmiany historyczne, jak przełom 1989 roku nie dokonywał się w trybie rewolucji i to było czymś, z czego mogliśmy być w jakiś sposób dumni.

Tak więc ja osobiście nie widzę powodu, dla którego miałoby coś się dokonać w drodze jakiejś nagłej zmiany.

Mamy obecnie 100-lecnie nadania praw wyborczych kobiet i z tej okazji może byłoby warto rozważyć, czy jest w Warszawie takie miejsce, które należałoby nazwać upamiętniając to wydarzenie, ale tu ewidentnie wchodzi w grę polityka. Szczególnie, że – tutaj pragnę to podkreślić – we wniosku o nadanie nazwy „Rondo Praw Kobiet” jest napisane, że ostatnie wydarzenia pokazały, jak bardzo prawa kobiet w naszym kraju wymagają wzmocnienia. Podkreśliłbym to sformułowanie „ostatnie wydarzenia”. Piszą dalej autorzy, że popierają propozycje ogólnopolskiego Strajku Kobiet, że „właściwym i godnym tej nawy obiektem miejskim jest rondo na skrzyżowaniu ul. Marszałkowskiej z Al. Jerozolimskimi” oraz „tym bardziej, że po ostatnich protestach nazwa ta zaczęła istnieć w świadomości społecznej, tak więc chodzi o usankcjonowanie istniejącego stanu” – czytamy w tym wniosku.

W sumie, o ile mnie pamięć nie myli, to był to jeden taki protest na Rondzie Dmowskiego. I to jedno wydarzenie ma stanowić normę społeczną?

No więc właśnie. To byłoby niezgodne z przepisami prawa, które mówią o tym, że jeśli nawet mamy coś upamiętniać, to po pięciu latach.

Czy odbiera Pan takie działania jako atak na polskie symbole narodowe? Przecież Roman Dmowski jest jednym z głównych twórców niepodległej Polski. To dzięki współpracy Dmowskiego i uznaniu przez niego jako głównego wodza Józefa Piłsudskiego możemy się cieszyć niepodległą Polską.

Bez wątpienia tak, jest to atak na nasze wartości i symbole narodowe.

Zacytuję Panu maila, który był skrzętnie ukrywany przez radnymi Prawa i Sprawiedliwości. Maila podpisała pani Nowakowska.

Apel ten został zainicjowany przez Warszawski Strajk Kobiet, Forum Przyszłości Kultury, Fundację Na Rzecz Równości i Emancypacji STER.

Oto jego treść:

Szanowny Panie, Szanowna Pani,
na najbliższym posiedzeniu Komisji ds. Nazewnictwa ma zapaść, czy projekt nadania Rondu Dmowskiego nowej nazwy trafi pod głosowanie Rady Miasta.
Piszę, byście Państwo wyraźnie usłyszeli: razem z 13 983 osobami, które podpisały apel do Państwa, domagam się, byście poparli Państwo ten projekt. Centralne rondo w Warszawie jest jej wizytówką, miejscem spotkań tysięcy osób i jednym ze stałych punktów na trasach turystycznych wycieczek po mieście. Fakt, że w 3. dekadzie XXI wieku, niedługo po ogromnych protestach społecznych pokazujących siłę kobiet w walce o własne prawa, jego patronem wciąż jest Roman Dmowski - antysemita, ksenofob i współtwórca niszczącego nasz kraj nacjonalizmu - przynosi nam wszystkim wstyd.
Najwyższy czas, by przestać być więźniami narodowych mitów i zakładnikami prawicowej narracji. Czas, by uczcić prawdziwe bohaterki i prawdziwie wiekopomne osiągnięcia. Prawa kobiet są jednych z tych osiągnięć. Powinnyśmy i powinniśmy je celebrować, a wszystkim osobom, które o nie walczyły, symbolicznie oddać hołd. Nie chcemy Ronda Dmowskiego, chcemy Ronda Praw Kobiet!

Tak więc odpowiadając na Pana pytania, jest więc wyraźny atak na nasze symbole narodowe. Dmowski jest symbolem narodowym. Możemy oczywiście podzielać lub nie jego modelu dojścia do niepodległości, czy też modelu społeczeństwa polskiego. Dmowski jest osobą, która się podpisała pod Traktatem Wersalskim i bez wątpienia jest symbolem narodowym. On tam reprezentował Polskę.

W tym mailu jest wprost napisane. Oni czy też one mówią wyraźnie: „Czas, by uczcić prawdziwe bohaterki i prawdziwie wiekopomne osiągnięcia”.

Tak dla przypomnienia, przez kogo zostało nadane prawo do głosownia dla kobiet w Polsce 100 lat temu?

Otóż... i to jest bardzo ciekawe. Być może autorzy/autorki tego maila o tym nie wiedzą. Najpierw zrobił to rząd Ignacego Daszyńskiego 7 listopada 1918 roku, a następnie po jego dymisji sam marszałek Józef Piłsudski podkreślił fakt i ostatecznie prawa kobiet do głosowania. Zostało to zrobione 28 listopada 1918 roku dekretem Tymczasowego Naczelnika Państwa Józefa Piłsudskiego.

Zacytuję fragment tego Dekretu: „Wyborcą do Sejmu jest każdy obywatel Państwa bez różnicy płci” (art. 1) oraz „Wybieralni do Sejmu są wszyscy obywatele (lki) państwa posiadający czynne prawo wyborcze” (art. 7)[4]; postanowienia te zostały utrzymane przez konstytucję marcową[1].

Te działaczki też zapewne chciałyby wyrugować z życia publicznego Józefa Piłsudkiego.

- Powinnyśmy i powinniśmy je celebrować, a wszystkim osobom, które o nie walczyły, symbolicznie oddać hołd. Nie chcemy Ronda Dmowskiego, chcemy Ronda Praw Kobiet! - piszą dalej autorzy tego maila.

Czyli autorzy powinni oddać hołd i rządowi Daszyńskiego i Józefowi Piłsudskiemu, i wreszcie Romanowi Dmowskiemu.

Uprzejmie dziękuję za rozmowę