Aleksy Mołdowan

Przekształcenie się Polski w jednego z wpływowych aktorów branży gazowej na terenie Europy Środkowo-Wschodniej daje szansę na ograniczenie niemiecko-rosyjskiej hegemonii w tym regionie. Jednak Warszawie będzie wyjątkowo trudno samodzielnie stawić czoło sojuszowi dwóch mocarstw, dlatego potrzebuje ona niezawodnych sojuszników. Niestety lista państw nadających się na zaufanego partnera w tej części Europy nie jest zbyt długa.

Realpolitik vs. solidarność

Odwiecznym problemem Polski jest jej usytuowanie pomiędzy dwoma potężnymi mocarstwami, z których każde zawsze wykazywało się stałym dążeniem do rozszerzenia swych wpływów w Europie Środkowo-Wschodniej (EŚW). Szczególne trudności Warszawa napotyka, gdy te dwie potęgi mają wspólne interesy, które są sprzeczne z interesami polskimi.

Właśnie taka sytuacja obecnie zachodzi na rynku gazowym tej części Europy. Wbrew napiętym stosunkom politycznym między Niemcami a Rosją ich wspólne przedsięwzięcia w branży gazowej nadal są kontynuowane, przy czym przebieg tej współpracy jest wyjątkowo skuteczny. Widać wyraźnie, że relacje w tej dziedzinie zostały wyprowadzone poza obręb napiętych stosunków politycznych pomiędzy dwoma państwami. Berlin oskarża Moskwę o ingerencję w wewnętrzne sprawy polityczne kraju, aktywnie popiera przedłużenie sankcji wobec Rosji za agresję wojskową wobec Ukrainy, a w tym samym czasie współpraca w zagadnieniach związanych z dostawą gazu idzie swoją drogą.

Ścisłe partnerstwo tych dwóch państw jest oparte na wzajemnym interesie, dlatego śmiało można stwierdzić, że współpraca ta jest nie do zahamowania. Rosja poszukuje nowych rynków do sprzedaży gazu, aby przynajmniej częściowo zrekompensować straty poniesione w efekcie spadku cen na węglowodory. Z kolei Niemcy krytycznie potrzebują dodatkowych dostaw tego surowca z powodu zachodzących zmian w branży energetycznej. Niemcy zmierzają ku całkowitej rezygnacji z eksploatacji elektrowni jądrowych, wskutek czego na rynku pojawi się deficyt energii elektrycznej. W dodatku będzie temu towarzyszyć zwiększenie popytu na prąd i gaz, spowodowane stabilnym wzrostem gospodarczym oraz wynikami polityki reindustrializacji kraju.

Zielona energetyka – mimo tego, że RFN w ciągu ostatnich lat osiągnęła wiele spektakularnych sukcesów w jej rozwoju – nie będzie w stanie wypełnić luki na rynku prądu, która powstanie po zamknięciu wszystkich elektrowni jądrowych. Niemcy nie mogą również zwiększyć zdolności produkcyjnych elektrowni węglowych, a tym bardziej budować nowych z racji tego, że Berlin od wielu lat promuje ekologiczny trend w polityce gospodarczej.

Najlepszym rozwiązaniem w takiej sytuacji zatem jest zwiększenie udziału gazu w bilansie energetycznym. Gaz jest w miarę tanim i relatywnie ekologicznym źródłem energii. Niemiecki rząd wyraźnie dostrzega, że już w średnioterminowej perspektywie zapotrzebowanie na błękitne paliwo wzrośnie, dlatego w tej dziedzinie tak sztywnie trzyma się współpracy z Rosją. Niemcy, a wraz z nimi instytucje europejskie, idą na poważne ustępstwa wobec Rosji w zamian za dodatkowe wolumeny gazu. Trudno nie zauważyć, że przedsięwzięciom związanym ze zwiększeniem dostaw tego surowca do Europy Zachodniej udzielono w UE nieformalnego i wszechstronnego poparcia.

Zachowanie i postawę Niemiec w stosunkach gazowych z Rosją naśladują również inne państwa UE (Włochy, Austria, Francja, etc.). Im również zależy na zwiększeniu zakupów rosyjskiego gazu, dlatego niewątpliwie wkrótce zostaną odblokowane i uruchomione budowy kolejnych gazociągów, przede wszystkim Turkish Stream.

Ogólnie rzecz biorąc, państwa EŚW, zwłaszcza Polska i Ukraina, nie powinny mieć złudzeń – współpracy największych europejskich państw i Rosji w zakresie budownictwa nowych gazociągów zwiększających dostawy rosyjskiego gazu, nie da się zablokować. Należy szykować się do nowej konfiguracji rynku w EŚW, poszukując optymalnego modelu partnerstwa w celu przeciwdziałania niemiecko-rosyjskiemu monopolowi.

Realizacja przez niektórych członków UE wspólnych przedsięwzięć z Moskwą w zakresie dostarczania gazu spowoduje, że olbrzymie straty poniosą zarówno państwa trzecie (w największym stopniu dotyczy to Ukrainy) jak i niektórzy członkowie Unii, przede wszystkim Polska. Wydaje się, że zasada solidarności, do której ostatnio często odwołują się przywódcy UE i największych europejskich państw, nie ogarnia kwestii polityki gazowej.

Rynek dla dwojga

Kluczowym zagrożeniem dla Polski obecnie jest projekt Nord Stream II. Warto zdawać sobie sprawę, że ten projekt jest dość drogi (około 9,5 mld euro). Nie byłby pewnie tak atrakcyjny, gdyby chodziło jedynie o dostawę gazu z Rosji do Niemiec. Podejmując decyzję o zaangażowaniu się w ten projekt obydwa państwa liczyły na to, że jego uruchomienie pozwoli nie tylko w lepszy sposób zaopatrywać niemiecką gospodarkę w gaz, lecz także otworzy możliwości do podboju rynków państw EŚW. Takie kraje jak Polska, Ukraina, Węgry budzą zainteresowanie jako duże konsumenci błękitnego paliwa.

Prowadząc rozmowy z niemieckimi oraz rosyjskimi ekspertami i urzędnikami można wyraźnie dostrzec, że inne państwa EŚW traktują oni wyłącznie jako konsumentów gazu i generalnie odbierają Europę Środkowo-Wschodnią jako strefę swych wyłącznych wpływów.

Rosja chce zachować monopol w dostarczaniu gazu, Niemcy zaś stać się kluczowym odbiorcą i pośrednikiem w handlu gazem rosyjskim. Symptomatycznym jest, że kraje te bardzo nerwowo reagują na to, że ktokolwiek usiłuje wejść na ten rynek i podważyć ich faktyczny monopol.

Niestety, w Europie środków nie ma zbyt wielu aktorów, którzy są w stanie stawić czoło temu sojuszowi. Teoretycznie rzecz biorąc, takie zagrożenie mogą stworzyć tylko Polska i Ukraina. Te dwa państwa mają dogodne położenie geograficzne, rozwiniętą infrastrukturę oraz dość pojemny rynek wewnętrzny. To stwarza przesłanki do możliwego przekształcenia tych krajów z biernych nabywców gazu w aktywnych graczy, potrafiących oddziaływać na rynek i prowadzić negocjacje z niemiecko-rosyjskim sojuszem.

Ukraina w tej chwili jednak jest bardzo osłabiona wskutek konfliktu z Rosją, stagnacji gospodarki oraz korupcji w elitach politycznych. Oprócz tego boryka się z deficytem gazu na własnym rynku. W takiej sytuacji trudno myśleć snuć plany zakładające zdobycie rynków regionalnych. Natomiast Polska w ciągu ostatnich lat wyrosła na poważnego gracza regionalnego, w tym na rynku gazowym. Szybko zmierza ku temu, aby uniezależnić się od Rosji i zniwelować niebezpieczne narzędzie wpływów Kremla – szantaż zaprzestaniem dostaw gazu. Jest to wielki postęp polskiej polityki energetycznej, ponieważ jeszcze kilka lat temu Warszawa miała bardzo słabą pozycję.

Sprawa polega na tym, że – podobnie jak wielu innych państw EŚW – Polska w latach dziewięćdziesiątych ubiegłego wieku znacząco skomplikowała sobie życie w rezultacie podpisania z Rosją niekorzystnego, długoterminowego kontraktu na dostawę gazu. W typowy dla siebie sposób Moskwa na wiele lat zapewniła gwarantowany wolumen sprzedaży gazu (w tzw. kontrakcie jamalskim zakontraktowano ilości pokrywające polskie zapotrzebowanie z klauzulą take or pay), niskie stawki za transfer rosyjskiego gazu przez Polskę oraz wpisała taki mechanizm ustalenia cen zakupu surowca, który doprowadził, że obecnie Polska płaci za rosyjski gaz najdrożej w Europie.

Formalnie rzecz biorąc, kontrakt jamalski obowiązuje do 2022 r. W 2010 r. Rosja, korzystając z pomyślnych okoliczności związanych z ówczesnym gwałtownym wzrostem cen na gaz, usiłowała skłonić Polskę do przedłużenia tego kontraktu do 2045 r. Negocjacje nie były skuteczne na skutek sztywności rosyjskiego stanowiska. Po inwazji na Ukrainę oraz ingerencji w sprawy Zachodu Rosja stała się zbyt nieprzewidywalnym partnerem gospodarczym, dlatego negocjacje w ogóle zostały zawieszone.

Obecnie Polska nie ma zamiaru podpisywać nowego długoterminowego kontraktu z Rosją na dostawy gazu ziemnego po 2022 r. Import rosyjskiego gazu już nie stanowi krytycznie ważnego znaczenia dla energetycznej stabilności kraju, dlatego Warszawa ma możliwość wynegocjowania bardziej korzystnych warunków...

Czytaj dalej na łamach portalu Polukr.net

http://www.polukr.net/blog/2017/06/wschodni-impas-polityki-gazowej-polski/