Poniżej zredagowane wystąpienie Prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego na posiedzeniu Rady Politycznej PiS‑u 13 września 2014 r (za "Gazeta Polska Codziennie). Warto przeczytać!

Jesteśmy w szczególnym momencie – mamy za sobą siedem lat rządów Donalda Tuska, mamy czas straconych szans, czas obniżenia standardów, czas niespełnionych obietnic. I mamy jednocześnie osobisty, czysto indywidualny sukces byłego już premiera. Sukces, jaki wedle niektórych miał zmienić nie tylko jego osobistą sytuację, ale także sytuację polityczną w Polsce.

Rozliczenie rządu
Wielu, bardzo wielu liczyło na tzw. efekt Tuska – sądzono, że Polacy zapomną o tym wszystkim, co było w ciągu tych siedmiu lat: o aferach, o niedogodnościach, o kryzysach w różnych dziedzinach naszego życia społecznego. Myślano, że pokryje wszystko. Liczono, że to przyniesie skutek w wyborach uzupełniających do Senatu. Dni 6–7 września – przypomnę ogłoszenie niekorzystnych dla nas i dosyć szczególnychwyników badań sondażowych – miały być weekendem naszej wielkiej porażki, żeby nie powiedzieć klęski. Ale okazało się, że Polacy pamiętają, wiedzą i że tak łatwo nie da się ich wprowadzić w błąd. Chcę serdecznie pogratulować zwycięzcom – bo zwyciężyliśmy 3:0 – paniom Izabeli Kloc, Marii Koc i panu Jarosławowi Rusieckiemu. I przede wszystkim tym, którzy ich wybrali i to wybrali w bardzo przekonujący sposób. Wspomnę tylko, że wynik pani Izabeli Kloc jest o 20 proc. lepszy niż w poprzednich wyborach – w bardzo trudnym dla nas okręgu. To naprawdę wielka rzecz.

Krótko mówiąc, Polaków tak łatwo nie da się wprowadzić w błąd – ale jest jeszcze sprawa rozliczenia. Sprawa tego rządu, który już nie istnieje, przynajmniej w ścisłym, prawnym tego słowa znaczeniu, a który się nie rozliczył z tych siedmiu lat. Nie powiedział Polakom, czego dokonał, a czego nie dokonał. I to jest zadanie opozycji, żeby tego rozliczenia dokonać. Potrzebny jest audyt rządu Tuska i my podejmujemy się tego zadania – zostanie on w odpowiednim czasie społeczeństwu przedstawiony. To naprawdę bardzo ważne. Nie może być tak, żeby mijały lata złych rządów i nie było tego żadnych konsekwencji.

Nie wolno być naiwnym
Przygotowywany przez nas dokument będzie pewnie bardzo bogaty – w tej chwili chciałem zwrócić uwagę tylko na dwa problemy, te dzisiaj szczególnie gorące i szczególnie bolesne, istniejące w świadomości społeczeństwa. To jest kwestia naszego bezpieczeństwa – bezpieczeństwa w sferze, trzeba już dzisiaj użyć tego określenia, militarnej. Chodzi o politykę wschodnią tego rządu, politykę, która była jednym wielkim błędem. Która zachęcała do przeprowadzenia ofensywy Władimira Putina, z jaką dzisiaj mamy do czynienia. Przecież takie posunięcia Rosji, jak budowa rurociągu północnego, różnego rodzaju prowokacje, wojna gruzińska, w sposób zupełnie oczywisty przygotowywały tę dzisiejszą ofensywę. I nie reagowano na to. Gdy w sposób zdecydowany i odważny reagował na to śp. prezydent Rzeczypospolitej Lech Kaczyński, był atakowany, często wręcz obrażany. [Polski rząd tymczasem] rezygnował ze wszelkich działań – przypomnę tutaj tę niebywałą sprawę, jaką była katastrofa smoleńska i to wszystko, co po niej nastąpiło. […] W kategoriach politycznych to był ogromny błąd, za który dzisiaj płacimy. I nie jest usprawiedliwieniem to, że państwa zachodnie stosowały wtedy „reset”, przede wszystkim Stany Zjednoczone, a także inne kraje. My jesteśmy w innym punkcie Europy, mamy inne doświadczenie polityczne, inną wiedzę – nam nie wolno być naiwnymi. Nie wszyscy w Polsce byli naiwni. My nie byliśmy i mieliśmy rację.

Rację mieliśmy oczywiście także wtedy, gdy mówiliśmy przez cały czas o potrzebie zabezpieczenia Polski w sferze energetycznej, a gdy było to w zasięgu naszych możliwości – działaliśmy na rzecz tego zabezpieczenia. Dzisiaj skutki braku gazoportu każdy może dostrzec i każdy może określić tę sytuację bardzo prosto. To wielkie zagrożenie dla naszych interesów: dla interesów Polski jako całości, polskiego przemysłu, ale także polskich gospodarstw domowych. Można było go zbudować – oddanie było planowane na rok 2012 i ten termin był wykonalny. Ale uczyniono wszystko, co można było uczynić, by udając, że coś się w tej sprawie robi, w istocie gazoportu nie zbudować. To powinno zostać zapamiętane.

Alternatywa – rząd PO, program PiS‑u
Przed nami powołanie nowego rządu, który – wszystko na to wskazuje – będzie rządem zużytych twarzy, rządem przegranych spraw. Rządem, który będzie z jednej strony kontynuacją, a może nawet, choć to się wydaje niemożliwe, pogorszeniem tego, co było dotychczas, i który z całą pewnością niczego nie zmieni. Przedstawialiśmy dwukrotnie propozycję rządu technicznego, który mógłby podjąć się rozwiązania różnych problemów naszego kraju. Uniemożliwiono nam to – to dzieło Platformy i PSL‑u. Dzisiaj to już historia, nie ma sensu do tego wracać. Trzeba tylko przypomnieć, że nie jest tak, by w Polsce nie było alternatywy.

Chodzi nie tylko o to, że jest silna, duża partia opozycyjna, jaką dzisiaj jesteśmy, ale także o alternatywę merytoryczną. Ona istnieje, to nasz program, program polskiego rozwoju, polskiego sukcesu. Rozwoju nie byle jakiego. Nie takiego, że robi się połowę tego, co było zaplanowane, ale za całą kwotę, jaka była na to przeznaczona, i uznaje się to za duży sukces. Proszę wyobrazić sobie sytuację, gdy jakaś rodzina wygrywa dużą sumę w grze losowej i planuje budowę domu. Zamawia go, ma być gotowy po dwóch latach – a jest gotowy po czterech, o połowę mniejszy, a wszystkie pieniądze zostały wydane. Takie to właśnie sukcesy odnosiła Platforma Obywatelska. Warto zapytać jakiegokolwiek Polaka, który ma rodzinę i własne gospodarstwo domowe, czy taką sytuację uznałby za sukces. Szczególnie wtedy, gdyby podwykonawcy przedsiębiorcy, u którego zamawiał dom, zgłaszali się do niego z pretensjami, że im nie zapłacono.

Musimy dzisiaj uczynić wszystko, żeby w ciągu tych miesięcy dzielących nas od wyborów samorządowych, prezydenckich i parlamentarnych ta prawda o alternatywie dla Polski została przekazana. Żeby Polacy o tym wiedzieli, żeby wiedzieli, iż można wesprzeć tę alternatywę, że Polską można rządzić inaczej, że można rządzić dobrze. Że za te same środki można uczynić nieporównanie więcej – że może być sprawiedliwie i uczciwie.

Nie chcemy wojny
Jednocześnie musimy potrafić pokazać prawdę o tym, co jest w tej chwili przygotowywane – bo przygotowywany jest rząd kontynuacji, ludzi zużytych, rząd, w którym być może nie wyciągnie się żadnych wniosków z różnego rodzaju kompromitacji. Jednocześnie pewne głosy, które dzisiaj słychać, nominacje, które są zapowiadane, wskazują, że nasi polityczni przeciwnicy mają tylko jeden plan: wojnę, wewnętrzną wojnę z PiS‑em. I to wojnę w sytuacji zagrożenia Polski. Jeżeli te przewidywania okażą się prawdziwe, to będzie to miara nieodpowiedzialności i wręcz przestępczego charakteru tej władzy.

My wojny nie chcemy – chcemy, żeby ostatnie miesiące, ostatni rok tej kadencji upłynął na dobrej pracy. Ale to wymaga dobrej woli ze wszystkich stron. My ją mamy, ale niestety w tej chwili nie dostrzegamy najmniejszych śladów dobrej woli po stronie PO i wiernego sojusznika tej partii – PSL‑u. Widzimy drogę w stronę lewactwa, awantury, drogę, która prowadzi Polskę w przepaść. Musimy naszą ojczyznę na tej drodze powstrzymać.

Musimy uniknąć nieszczęścia, doprowadzić do tego, że będziemy mieli Polskę dobrze rządzoną, uczciwą, sprawiedliwą, naprawdę liczącą się w Europie – nie w ten sposób, że będzie uzyskiwała błyskotki, ale że będzie miała prawdziwe wpływy, będzie miała pozycję, na którą naród polski zasługuje.

Źródło: "Gazeta Polska Codziennie"

smart