W piątek wieczorem Tomasz F. Krawczyk, publicysta i ekspert od spraw międzynarodowych był gościem audycji Polskiego Radia. Jak informuje portal wPolityce.pl, Krawczyk po programie wsiadł do metra na stacji Wierzbno. Po kilku minutach jazdy został opluty i nazwany "PiS-owską k****". 

Napastnik przez chwilę obserwował publicystę, a przy jednej z kolejnych stacji splunął na niego i krzyknął: „Pisowska k…a”.

W rozmowie z portalem wPolityce.pl ekspert do spraw międzynarodowych podkreśla, że napastnika nie widział nigdy wcześniej. Co więcej, mężczyzna "nie wyglądał na jakiegoś dresiarza czy chuligana", był ubrany bardzo elegancko. 

Krawczyk stwierdził, że sprawy nie zgłosi na policję. Publicysta powołał się na apel abp. Stanisława Gądeckiego oraz expose premiera Mateusza Morawieckiego: "spór- tak, wojna-nie". 

"Nie chcę, żeby z kolei teraz jego atakowano, a cała spirala nienawiści nakręcała się jeszcze bardziej. Mówię o tym tylko dlatego, żeby po prostu ktoś dwa razy się zastanowił, zanim po raz kolejny zareaguje nerwowo z powodu innych poglądów politycznych"- zapewniał ekspert. 

"Nie zdajemy tego testu jako wspólnota publiczna. Pora się opamiętać"- powiedział Krawczyk, odnosząc się do obu stron sporu politycznego i ostatnich wydarzeń: zaostrzenie języka debaty publicznej, ataki na biura poselskie itp. W ocenie publicysty, wskazuje to na "natężenie zła".

yenn/wPolityce.pl, Fronda.pl