Wszyscy pamiętamy zamieszanie wokół ACTA w 2012 r. Protesty w obronie wolności internetu wyprowadziły na ulicę tłumy Polaków, ale również obywateli innych państw Unii Europejskiej. 

Ówczesny premier RP, Donald Tusk, który obecnie jest szefem Rady Europejskiej, mimo iż początkowo popierał dyrektywę i zapewniał, że jego rząd ją podpisze, pod naporem opinii publicznej ostatecznie wycofał się z tej decyzji, twierdząc, że to "jedna z sensowniejszych rzeczy, jakie zrobił". 

Tym bardziej dziwi jego dzisiejsza wypowiedź na temat ACTA2. Przewodniczący Rady Europejskiej stwierdził bowiem w rozmowie z dziennikarzami w Strasburgu, że "wiele argumentów przeciwko dyrektywie miało charakter trochę demagogiczny".

Dyrektywa o prawach autorskich na jednolitym rynku cyfrowym (tzw. ACTA 2) została wczoraj przyjęta w Parlamencie Europejskim – większością 348 głosów (przeciwko było 274 europosłów). Przepisy przegłosowano wraz z budzącymi wątpliwości art.11 i art.13. 

W ocenie szefa RE, założenia dyrektywy to „może nie idealne, ale sensowne rozwiązania”.

"Według mojej oceny nie są zagrożone wolności w internecie"- powiedział polityk w rozmowie z dziennikarzami. Donald Tusk stwierdził również, że jego zdaniem  „wiele argumentów przeciwko dyrektywie miało charakter trochę demagogiczny”.

Czy ktoś jeszcze ma jakieś złudzenia co do wiarygodności Platformy Obywatelskiej i polityków wywodzących się z tej partii?

yenn/RMF FM, Fronda.pl