Donald Tusk wyruszył w Polskę, aby oskarżać rządzących o wysokie ceny. Na konferencji prasowej w Buku został jednak zapytany o swój pomysł na pokonanie inflacji. Ten pomysł to… zatrzymanie reformy sądownictwa.

Niedawno internauci kpili z wystąpienia wiceszefowej PO Izabeli Leszczyny, która stwierdziła, że ceny w Polsce przestaną rosnąć, jeśli będą „wolne sądy”. W podobnym tonie parlamentarzystka wypowiedziała się w czasie debaty Sejmu nad rządowym projektem Tarczy Antyinflacyjnej 2.0.

- „Żeby skutecznie i trwale zwalczyć inflację, potrzebne są Polsce funduszu Unii Europejskiej i inwestycje prywatne. Tylko wtedy jesteśmy w stanie zapewnić gospodarkę niskoemisyjną, innowacyjną, a więc konkurencyjną. Powtórzę wam coś, czego nie rozumiecie. Konieczne są wolne sądy i praworządność i przestrzeganie praw człowieka i obywatela, a nie podsłuchiwanie opozycji!”

- grzmiała parlamentarzystka.

Okazuje się, że głos poseł Leszczyny nie jest odosobniony w Platformie Obywatelskiej. Jej stanowisko podziela sam Donald Tusk. Na dzisiejszej konferencji prasowej były premier był pytany, co zrobiłby z wysokimi cenami, gdyby został premier.

- „Trzeba natychmiast przestać blokować pomoc europejską. Nie ma żadnego powodu, żeby upierać się przy tych durnych antyreformach jeśli chodzi o sądownictwo. Wystarczy się wycofać z tych bardzo złych tak czy inaczej dla Polski decyzji i równocześnie dostaniemy w związku z tym pieniądze europejskie”

- stwierdził.

kak/niezależna.pl