Bełkot premiera Tuska mrozi krew w żyłach. Polityk ten wyraźnie nie wie, o czym mówi, ale grozi lekarzom, którzy mają odwagę odrzucić zabijanie niepełnosprawnych. A grozi im, bo jego zdaniem oni odmawiając zabijania nie ratują życia. Premier nie wyjaśnił niestety, w jaki to cudowny sposób odmowa zabicia ma się przyczynić do śmierci. - Sprawa doktora Chazana powinna szybko zostać zbadana przez odpowiednie instytucje. Jeżeli pojawią się wątpliwości o charakterze prawnym, będziemy kierowali sprawę do prokuratury - zapowiedział Donald Tusk. - Jestem przekonany, że lekarze są od tego, żeby ratować ludzkie życie i żeby przestrzegać prawa - dodał premier.

Kłopot z tą wypowiedzą Tuska polega tylko na tym, że prof. Chazan właśnie bronił życia ludzkiego i odmówił zabicia dziecka, tylko dlatego, że było ono niepełnosprawne. Jeśli więc ktoś ratował ludzkie życie, to właśnie profesor Chazan. A ratował je przed zbrodniczym prawem, które pozwala w Polsce zabijać ludzi, tylko dlatego, że są niepełnosprawni czy chorzy.

Dalsze wypowiedzi są równie absurdalne. - Szanując sumienie wszystkich, nie wyobrażam sobie, aby lekarz odmawiał pomocy pacjentowi dlatego, że ma własne wątpliwości o charakterze moralnym - powiedział Donald Tusk. - Zresztą przepisy prawa dotyczące tzw. klauzuli sumienia są jasne i nie zwalniają lekarza z obowiązku niesienia pomocy, a co najmniej wskazania innego lekarza – dodał. I znowu trudno nie zadać pytania, w jaki to sposób zabicie jednego z pacjentów staje się niesieniem pomocy? Zabicie jest zabiciem i nikomu nie pomaga.

- Z całą pewnością klauzula sumienia nie może być usprawiedliwieniem dla zaniechania świadczenia pomocy i ratowania życia ludzkiego. To wykluczone – stwierdził premier, który najwyraźniej nie zrozumiał, że procedura aborcji nie jest ratowaniem życia, ale jego pozbawianiem. Pozbawianiem, które jest możliwe także dlatego, że premier zmusił członków PO, żeby głosowali za zabijaniem niewinnych istot ludzkich, tylko dlatego, że są one niepełnosprawne...

TPT/Gazeta.pl