Andrzej Seremet był dzisiaj przesłuchiwany przez komisję śledczą ws. Amber Gold. Najpewniej ów dzień na długi czas pozostanie w pamięci polityków Platformy Obywatelskiej. Seremet sypał dziś bowiem jak z rękawa nazwiskami, wśród których znalazły się tak znane jak Tusk, czy Belka.

Po zapytaniu Seremeta o notatki dot. Amber Gold, którymi posługiwał się Marcin P., Seremet odpowiedział:

„Późną wiosną 2012 mówił mi o tym generał Bondaryk. Nie pamiętam okoliczności, ale sprawa była opisywana w mediach.”

Następnie przewodnicząca komisji, posłanka Małgorzata Wassermann zapytała o to, z kim jeszcze o Amber Gold rozmawiał Seremet. Ten odpowiedział wprost, że tuż po wybuchu afery rozmawiał z Donaldem Tuskiem. Powiedział nawet wprost:

„Trzy razy rozmawiałem z Donaldem Tuskiem o sprawie Amber Gold. Premier był mocno poirytowany tym. Krytycznie mówił o działaniu służb. (…)Pamiętam, że Donald Tusk krytykował szefową UOKiK-u. Mnie też oczywiście krytykował.”

W zeznaniach Seremeta pojawiło się także nazwisko Marka Belki:

„Belka mówił wtedy o piramidzie finansowej Amber Gold i nawiązywał do zatrudnienia syna Donalda Tuska w firmie OLT Express.”

To zirytowało posła Brejzę na tyle, że ten zaatakował Seremeta, sugerując, że to on, a nie inni politycy PO odpowiada za aferę Amber Gold.

dam/wpolityce.pl,Fronda.pl