Wracając do porówniania z korporacją czy z jakąkolwiek inną firmą, po raz kolejny okazało się, że Kościół nie ma nic wspólnego z ich logiką. Gdyby ks. Wojciech Lemański był pracownikiem, bo ja wiem, na przykład TVN to wyleciałby po jednej krytycznej wobec szefostwa czy linii programowej opinii. Ale on jest kapłanem Kościoła katolickiego, a ten ostatni daje kolejne szanse, i to nie jedną a siedemdziesiąt siedem razy, każdemu kto o to prosi. Nie ma to nic wspólnego z uznaniem, że wypowiedzi duchownego na Woodstock były prawdziwe, szczęśliwe czy adekwatne, a jest jedynie przypomnienie, że Kościół jest przestrzenią miłosierdzia.

I podobnie trzeba interpretować zdjęcie suspensy przez papieża Franciszka z innego duchownego, którzy przez wiele lat był ministrem w rządzie sandinistów, a później pracował w ONZ. Ks. Miguel D'Escoto Brockmann przez lata nie pełnił funkcji kapłańskich, bo zamiast posługiwać jako ksiądz zaangażował się w politykę skrajnie lewicowego i prokomunistycznego rządu. Ale gdy uznał swój błąd i poprosił o zdjęcie kar Franciszek to zrobił. I wcale nie oznacza to, że Franciszek ma inną opinię niż św. Jan Paweł II na temat zaangażowania księży a politykę i przyjmowania przez nich funkcji w rządach (szczególnie jawnie antykatolickich), a jedynie, że Kościół jest przestrzenią wybaczenia. Wybaczenia, które jest dla każdego.

Tomasz P. Terlikowski