Kandydat na prezydenta Warszawy Rafał Trzaskowski dał się poznać jako ostry krytyk Centralnego Portu Lotniczego. Jak tłumaczył, taki port jest nam niepotrzebny, bo duże lotnisko... jest już w Berlinie. Okazuje się jednak, że to nie jest jedyny przypadek, w którym Trzaskowski zabiera bardzo szczególne stanowisko, gdy idzie o polsko-niemieckie relacje.
Oto w roku 2015, podczas kampanii wyborczej, z pozycji wiceministra spraw zagranicznych... bagatelizował znaczenie budowy gazociągu Nord Stream 2. ,,Jest parafowane porozumienie prywatnych firm; trzeba jasno powiedzieć, że nie stoją za tym, dzięki Bogu, rządy'' - mówił Trzaskowski o budowie gazociągu Niemiec i Rosji. Wiceszef polskiego MSZ nie pamiętał (?) wówczas, że 51 proc. udziałów w całej inwestycji ma... Gazprom, firma państwowa. Nie mówiąc o tym, że Nord Stream jest bardzo intensywnie popierane przez państwo niemieckie.
Tę niesamowitą wypowiedź Trzaskowskiego na szczęście udokumentowano.
No tak Panie Ambasadorze Niemiec @trzaskowski_, w końcu skoro za #NordStream2 nie stoją rządy, tylko prywatne firmy, to śmiało możemy o tym zapomnieć.
— Trzaskowski jak Komorowski (@Czaskowski) 8 czerwca 2018
Kiedy nagroda Nagroda im. Walthera Rathenaua? A może sowiecki Order Przyjaźni? pic.twitter.com/RXOhapXe1Y
Cóż, Patryka Jakiego można nie lubić. Można nie lubić też PiS. Ale trzeba zapytać, czy osoba, która jako wiceszef MSZ udawała, że nie rozumie zagrożenia Nord Strwam 2, która teraz nie chce CPK ,,bo jest w Berlinie'' - czy ta osoba będzie rzeczywiście służyć Polsce? Pytanie chyba retoryczne.
mod