Najpierw Kugler wystartowała wraz z innymi rodzicami z akcją na Facebooku, gdzie otworzyła grupę „Skandal im BM:UKK” („Skandal w ministerstwie oświaty”). Dla austriackich partii opozycyjnych ta inicjatywa stała się okazją do zapytań poselskich skierowanych do minister Claudi Schmied odpowiedzialnej w rządzie za edukację.

 

Zdaniem Kugler  kontrowersyjna broszura „przynajmniej w sześciu punktach” narusza austriackie prawo. Zwraca uwagę na bezkrytyczną wzmiankę o zakazanej w Austrii praktyce macierzyństwa zastępczego czy też kupna męskiego nasienia. Kugler poddała też krytyce fragment broszury, w którym mowa o przekazaniu dzieciom przekonania, że „każdy może z każdym”, bez wspominania o konieczności dorośnięcia do właściwego wieku.

 

Stephanie  Merckens, działaczka pro life oraz członkini Komisji Bioetycznej przy Urzędzie Kanclerskim, uznała broszurę za “indoktrynację” dzieci pełną “w zakazane przykłady”.  – Generalnie sensowna, tylko nie na miarę uczniów podstawówek – oceniła natomiast Katja Kolnhofer z Elternverein der Pflichschulen. Skrytykowała „zbyt techniczny” charakter broszury oraz kompletne pominięcie wątku rodzinnego.

 

Według gazety „Kurier” niejasne jest, dlaczego broszura „właśnie teraz” została opublikowana. Rzuca się w oczy fakt, że jedna z autorek pracujących dla stowarzyszenia Selbstlaut – Stefanie Vasold – szefuje klubowi radnych Socjaldemokratycznej Partii Austrii w miejscowości Josef.  Katolickie media przypominają też, że Vasold jest jedną z sygnatariuszek „Feministycznej Inicjatywy Schutzzone.at”, która sprzeciwia się zebraniom modlitewnym przed klinikami aborcyjnymi.

 

Broszury broni Josef Galley, rzecznik minister oświaty.Galley tłumaczy „Kurierowi”, że wdraża ona zasady Światowej Organizacji Zdrowia dotyczące akceptowania równego traktowania różnych stylów życia. Dalej zaznaczył on, że lepiej jest, kiedy dzieci rozmawiają o seksualności z nauczycielem niż na korytarzu szkolnym. 

 

 W ostatni wtorek odbyło się spotkanie grupy rodziców z oficjelami ministerstwa oświaty, na którym główne punkty sporne „zostały bardzo dokładnie przedyskutowane”.

 

W trakcie dwugodzinnych rozmów z Gerhardem Krötzlem, szefem oddziału ds. psychologii szkolnej, zostały omówione prawne niezgodności zawarte w broszurze, w tym brak zawarcia informacji o zakazie macierzyństwa zastępczego, zakupu nasienia czy też wieku właściwego dla podejmowania czynności seksualnych. Zdaniem Kugler pozostawienie nauczycielom wyłącznej  inicjatywy w tym zakresie również stanowiło „naruszenie ustawy”. – Rodzice uczniów szkół podstawowych nie tylko mogą, ale muszą zgodnie z obowiązującym prawem zostać wciągnięci w seksualne kształcenie, a także muszą z góry otrzymać odpowiednią ku temu podstawę –  powiedziała Kluger.

 

Omówienie kwestii zapobiegania przemocy seksualnej, której opracowanie ministerstwo zleciło wspomnianemu „Selbslaut”, było zdaniem Kugler zbyt krótkie.  – Tym sześciolatkom i starszym dzieciom do dwunastego roku życia trzeba przekazać, czego dokładnie wujkowi nie wolno robić – podkreśliła.  

 

Kluger skrytykowała też brak uwzględnienia zasady pluralizmu wartości w broszurze. – Kiedy we fragmencie tekstu pojawia się zarzut, że uporczywie uznaje się klasyczną rodzinę matka-ojciec-dziecko  za ideał, to wynika on z ideologicznego sposobu postrzegania. To samo tyczy się fragmentu, w którym jako zwykłą normę społeczną opisuje się dylemat, czy dziecko po narodzinach jest chłopcem, czy dziewczynką. W tym miejscu na plecach dzieci uprawia się politykę społeczną – stwierdziła.

 

 Ministerstwo oświaty obiecało przerobić kontrowersyjną broszurę. Rodzice zażyczyli sobie, żeby w prace nad przeróbką zostali włączeni zewnętrzni eksperci oraz ojcowie i matki. Kluger zażądała przy okazji usunięcia logo ministerstwa ze strony tytułowej broszury. Ponadto wyraziła zdziwienie, że kontrowersyjna broszura nadal znajduje się na stronie internetowej ministerstwa.

 

Jr3/kp