Większość mediów i komentatorów w USA źle ocenia zakończoną w czwartek przedwyborczą konwencję Partii Republikańskiej (GOP) w Cleveland. Jednak notowania jej kandydata na prezydenta, Donalda Trumpa... rosną. Jak wynika z sondażu agencji Reutera i ośrodka badania opinii Ipsos, przeprowadzonego w dniach 19-22 lipca, gdyby wybory odbyły się dziś, na demokratyczną kandydatkę Hillary Clinton głosowałoby 41 procent Amerykanów, a na Trumpa – 38 procent.

Różnica mieści się w granicach błędu statystycznego, co oznacza, że nowojorski miliarder - którego szokujące wypowiedzi sprawiły, że nawet wielu Republikanów odmawia mu poparcia - w wyścigu do Białego Domu praktycznie zrównał się z Hillary Clinton. Tzw. convention bounce, czyli skok poparcia po partyjnym zjeździe, jest normalnym zjawiskiem w kampanii prezydenckiej w USA.

więcej na łamach RMF24.pl

bbb