Prezydent Stanów Zjednoczonych, Donald Trump poinformował dziś na Twitterze, że osoby transpłciowe nie będą mogły służyć w amerykańskiej armii.

„Po konsultacji z moimi generałami i ekspertami wojskowymi proszę o przyjęcie do wiadomości, że rząd USA nie będzie pozwalał osobom transpłciowym na służbę w armii USA w jakimkolwiek charakterze ani akceptował ich”- napisał Trump. Jak dodał amerykański przywódca, armia USA musi być skoncentrowana "na zdecydowanym i przytłaczającym zwycięstwie i nie może być obciążana ogromnymi kosztami medycznymi oraz przerwami w służbie, które spowodowałyby osoby decydujące się na te zmiany”- podkreślił. 

W ubiegłym roku, za czasów prezydentury Baracka Obamy, poprzednik gen. Jamesa Mattisa, Ash Carter ogłosił, że osoby transpłciowe służące w wojsku nie muszą już tego ukrywać. Ówczesny sekretarz obrony nakazał swoim podwładnym również opracowanie przepisów zezwalających na rekrutację osób transpłciowych od 1 lipca. Obecny szef Pentagonu, James Mattis 30 czerwca ogłosił odroczenie tych regulacji o 6 miesięcy. 

"Nasza decyzja o opóźnieniu przepisów pozwalających na służbę w wojsku osobom transpłciowym spowodowana jest głównie niezgodnością nauki co do tego, jak opieka medyczna i terapia hormonalna dla osób transpłciowych pomoże rozwiązać ich problemy zdrowotne związane z dysforią płciową" – argumentował generał Paul Selva. Według opublikowanego w zeszłym roku raportu ośrodka Rand Corporation, ok. 2540 osób transpłciowych aktywnie służy w amerykańskiej armii, zaś 1510 znajduje się w rezerwie. Jak wynika z dokumentu, każdego roku między 29 a 129 aktywnych wojskowych będzie decydowało się na opiekę zdrowotną w związku ze zmianą płci, co może zakłócić ich zdolność do uczestniczenia w misjach i wykonywania swojej pracy. 

Zanim Mattis podjął decyzję o opóźnieniu wdrożenia przepisów Cartera, otrzymał list od kilkunastu Demokratów z apelem o kontynuowanie polityki sekretarza obrony z administracji Baracka Obamy. 

yenn/PAP, Fronda.pl