Ameryka na pierwszym miejscu, "twardy realizm" i odejście od ery post-zimnowojennej- to obiecał Donald Trump swoim zwolennikom podczas wczorajszej konwencji w jednym z hoteli w Waszyngtonie. Na wiecu pojawili się również dziennikarze i przedstawiciele środowisk akademickich. Komentatorzy mówią, że kandydat do nominacji Republikanów w wyścigu do Białego Domu nie przedstawił żadnych konkretów, jedynie rzucał chwytliwymi hasłami.

Wtorkowe zwycięstwo w prawyborach coraz bardziej zbliża amerykańskiego miliardera do nominacji Partii Republikańskiej.

W dużej mierze wystąpienie polegało na krytyce obecnego prezydenta Stanów Zjednoczonych, Baracka Obamy za chaotyczną politykę zagraniczną; oraz jego poprzednika, George'a W. Busha za rozpoczęcie wojny w Iraku.

Trumpowi zależy, by, jak się wyraził, "odrdzewić" politykę zagraniczną USA. W pierwszej kolejności zapowiada kierować się dobrem Ameryki. Miliarder planuje ostrą walkę z ISIS i złagodzenie relacji z Rosją. Według Associated Press nie padła tu jednak konkretna strategia.

Przeciwnicy z obu partii krytykowali wystąpienie Trumpa, zaś amerykańscy dyplomaci i byli dowódcy sił NATO mówią o groźbie amerykańskiego izolacjonizmu.

James Stavridis, były naczelny dowódca sił NATO uważa, że Trump dla innych państw będzie nieprzewidywalnym sojusznikiem.
 
Źródło: Fakty Interia.pl